Minister rolnictwa zapowiada: koniec dzikiego rynku

Moje marzenie ; Żywność w sklepach bez dotacji po cenach uwzględniających rzeczywiste koszty produkcji .

Wystarczy oganiczyc wielkośc produkcji i podaz zróznoważy się z popytem i ceny wzosną. Jako zapomniał Pan wspomniej, e zgodnie z danymi z Polskiego wiązku Sadowników wielkość sadów w Polsce wzosła w ostatnich latach tak bardzo, że przy najlepszych chęciach nie będzie gdzie sprzedać 1/3 zbiorów. nasadzono tyle młodych saów, któe dopiero zaczynają owocować, że nadwyżka podazy na popytem będzie choniczna. Do czasu gdy 1/3 sadów zostanie wykarczowana. Wtedy uzyska się punkt równowagi rynkowej

Jakoś z wyników firm sektora przetwórtwa spozywczego, anie z wyników firm handowych nie wynika, ze na tych surowcach olnych robią jakieś kokosy. marże są zwykle kilkuprocentowe, lub żadne. Tle kosztuje przetworzenie i dytrybucja w Polsce. Tzeba pamiętać że i jedno i drugie (zwłaszcza handel) mamy bardzo rozdrobnione, a więc nieefektyne. Dystrybucja do tysięcy małych sklepów kosztuje fortunę, a po wprowadzeniu "niehandlowych" niedziel efektywność ekonomiczna sieci handlowych się pogorszyła. Po porstu imacej ię nie da. To niech rolnicy nie sprzedają surowców rolnych po takich cenach. Przecież przemysł spożywczy nie może funkcjonować bez tych surowców.

Och te oczka wodne chodzą mu po głowie . Będzie pięknie i miło i nie będzie się kurzyło.

Kiedy ceny urzędowe? A potem domiary, rozkułaczanie i nowe PGR-y?!? Lecę po zapas papieru toaletowego...