.
"Jeśli nasze działania będą osłabiały złotego, to jest to tym lepiej dla polskiej gospodarki i nie należy się nam dziwić, tylko należy oczekiwać takich działań" - powiedział w poniedziałek PAP Kołodko w Londynie.
"Naszym celem jest pozyskanie środków na obsługę długu publicznego jak najtaniej, wobec tego kupimy we właściwym czasie, we właściwej strukturze walutowej i we właściwym miejscu tyle, ile zechcemy i na ten temat rynek będzie poinformowany w odpowiedniej formie i odpowiednim czasie" - dodał minister.
Kołodko, który w Londynie spotyka się z politykami, ekonomistami i bankierami powtórzył, że kurs złotego jest zbyt wysoki.
"Kurs jest nadwartościowany, nie odzwierciedla rzeczywistej kondycji polskiej gospodarki, jest źródłem krótkoterminowych spekulacji kapitałowych, do których zachęca zróżnicowanie stóp procentowych" - powiedział minister finansów.
Po ostatnim cięciu stóp procentowych w styczniu najważniejsza interwencyjna stopa procentowa banku centralnego wynosi 6,5 proc. Podstawowa stopa kredytu refinansowego w 12 państwach strefy euro wynosi 2,75 proc.
W poniedziałek złoty stracił 0,65 gr wobec dolara i zyskał 1,1 gr wobec euro w porównaniu z piątkowym zamknięciem, osiągając pod koniec poniedziałkowych notowań 3,8600 za dolara i 4,1590 za euro. Złoty minimalnie umocnił się do 6,15 proc. odchylenia od starego parytetu z 6,0 proc. na zamknięciu w piątek.
Złoty osłabia się od połowy stycznia głównie w relacji do euro w wyniku silnego słabnięcia dolara wobec euro oraz niepewności związanych z interwencją rządu na rynku walutowym. W połowie stycznia odchylenie po mocnej stronie starego parytetu wynosiło 8,6 proc.
Według Kołodki w oczekiwaniu na interwencję rządu gospodarstwa domowe i przedsiębiorcy kupują walutę obcą po to, by spłacić zadłużenie lub dla zwiększenia przychodu z oszczędności.
Minister finansów uważa, że tak jak kurs złotego nie jest do utrzymania na dłużej, tak stopy procentowe ustalane przez RPP powinny spaść, co przysłuży się obniżce kosztów obsługi długu publicznego i pobudzeniu przedsiębiorczości.
"Stopy procentowe w Polsce spadną, chociaż kiedy i o ile zadecyduje niezależny bank centralny. Stopy spaść muszą, gdyż tak jak Newton kiedyś odkrył, że jabłko spada jak się urwie z gałązki, tak samo to, co jest irracjonalnie wyśrubowane w górę, musi w wyniku działania praw ekonomicznej grawitacji spaść i spadnie" - powiedział Kołodko.
W tym roku Kołodko oczekuje średniorocznej inflacji na poziomie nie przekraczającym 2,0 proc., ale na obecnym etapie uważa, że jest jeszcze za wcześnie na to, by przewidywać, jaki wskaźnik rząd przyjmie w swoich pracach nad projektem budżetu na 2004 rok.
Zdaniem Kołodki Polsce nie grozi wysoka inflacja.
"Cóż to za inflacja 0,5-0,6 proc. Sądzę, że inflacja średnioroczna liczona do przeciętnego poziomu ubiegłego roku będzie poniżej 2,0 proc., a jaki wskaźnik zostanie ostatecznie przyjęty do prac budżetowych, to będzie można odpowiedzieć dopiero, gdy będziemy gotowi z obliczeniami, gdyż wiele rzeczy nie zależy od nas" - powiedział minister finansów.
W grudniu inflacja spadła do rekordowego poziomu 0,8 proc. rok do roku. W ubiegłym tygodniu minister finansów szacował, że w styczniu 2003 inflacja rok do roku spadła do 0,5 proc.