'Proste przełożenie decyzji Fed na polski grunt byłoby poważnym błędem' - powiedział Balcerowicz na spotkaniu z dziennikarzami.
Rezerwa Federalna na godzinę przez otwarciem rynków kapitałowych w USA po sześciodniowej przerwie, a Europejski Bank Centralny jeszcze przed zamknięciem głównych rynków europejskich obniżyły podstawowe stopy procentowe o 50 punktów bazowych, żeby pomóc gospodarce stojącej wobec groźby recesji po zeszłotygodniowych zamachach terrorystycznych w USA.
Decyzja Fed uspokoiła amerykańskie rynki, a skala spadków indeksów giełdowych była mniejsza od oczekiwań analityków, którzy spodziewali się, że spadki mogą sięgnąć 10 proc.
Balcerowicz powiedział jednak, że sytuacja delikatnej równowagi w Polsce po kilku falach szoków inflacyjnych w niedalekiej przeszłości i dynamicznym wzroście ujemnego salda na rachunku obrotów bieżących, który wiosną zeszłego roku groził kryzysem, wymaga od RPP dużej ostrożności.
'Zaobserwowany w ciągu ostatniego roku wyraźny spadek inflacji i deficytu obrotów bieżących (...) powinien być chroniony w dalszym ciągu przez bardzo ostrożną politykę monetarną' - powiedział.
Według Balcerowicza testem na wiarygodność Polski, która po ostatniej tragedii w USA nie ucierpiała w oczach inwestorów, będzie szybkie rozwiązanie problemów budżetowych.
'Można założyć że nastąpiłby wzrost niepewności w świecie, który skłaniałby inwestorów, do bycia bardziej ostrożnymi. Niewątpliwie testem wiarygodności (...) będzie szybkie i pozytywne rozwiązanie problemów budżetu' - powiedział Balcerowicz.
'Mimo wydarzeń w Stanach zewnętrzni inwestorzy udzielają Polsce swego rodzaju kredytu zaufania. To się objawia w notowaniach złotego, zwiększonym popycie na bony skarbowe, wyższych cenach naszych obligacji' - dodał.
Na poniedziałkowej aukcji inwestorzy zgłosili popyt 4,4 mld zł na 900 mln złotych bonów, wobec 3,6 mld zł popytu na pule bonów o wartości 1 mld zł przed tygodniem. Rentowność papierów rocznych spadła do 14,043 proc. z 14,070 proc. na poprzedniej aukcji.
Prezes NBP, podobnie jak analitycy, uważa, że nawet wejście gospodarki USA w stadium recesji, co nie jest wykluczone po ostatniej tragedii w USA i zmniejszeniu zaufania konsumentów, nie spowodują perturbacji w Polskiej gospodarce, gdyż z amerykańską powiązana jest ona w niewielkim stopniu.
'To, co się dzieje w USA nie ma bezpośredniego przełożenia na polską gospodarkę. (...) Nastąpił jednak zrozumiały wzrost niepewności i nie da się wykluczyć takiego przebiegu wydarzeń, w wyniku którego otoczenie naszej gospodarki okazałoby się bardziej złożone niż można by tego oczekiwać przedtem' - powiedział Balcerowicz.
'Mimo tragicznych zdarzeń w USA sytuacja gospodarcza Polski nie zmieniła się z punktu widzenia sił kształtujących przyszłą inflację. Utrzymuje się bardzo duża skala niepewności dotycząca problemów budżetu' - dodał.
Rząd zdecydował, że deficyt budżetowy w przyszłym roku wzrośnie do nie więcej niż 40 mld zł z 29,1 mld zł zwiększonego już w tym roku deficytu.
Jednak żeby deficyt nie przekroczył możliwości finansowania, rząd będzie zmuszony do zacieśnienia polityki fiskalnej o kolejnych 40-50 mld zł.