W Sedgefield w północno-wschodniej Anglii George Bush spotka się z przedstawicielami lokalnych władz. Zdaniem komentatorów, sądząc po nastrojach panujących wśród części Brytyjczyków, lista gości została zapewne bardzo starannie dobrana.
Krytyczne opinie dotyczące polityki prowadzonej przez amerykańskiego prezydenta można było usłyszeć w czwartek na ulicach Londynu. Miasto zostało na kilka godzin sparaliżowane przez ponad 70-tysięczną demonstrację.
W sumie jednak, i protesty, sama wizyta, zostały przyćmione przez krwawe ataki na brytyjski konsulat i bank w Stambule. Znaczna część ofiar śmiertelnych to Brytyjczycy. Kilka godzin po zamachach George Bush i Tony Blair zapowiedzieli na konferencji prasowej w Londynie kontynuowanie walki z terroryzmem. Do Stambułu natychmiast poleciał szef brytyjskiej dyplomacji Jack Straw. 16 brytyjskich antyterrorystów ma pomóc tureckim władzom w ustaleniu tożsamości zamachowców i sprawdzeniu ewentualnych związkow z atakami w innych krajach