Minister Cimoszewicz zaznaczył w Sygnałach Dnia w Polskim Radiu, że spośród sześciu polskich postulatów, trzy zostały zrealizowane "w stu procentach", dwa w stopniu satysfakcjonującym, i tylko jednego - odniesienia do chrześcijaństwa w preambule traktatu - nie udało się przeforsować. Najlepiej o wysiłkach rządu świadczą wczorajsze słowa papieża, dziękującego Polsce za starania o zmianę preambuły - powiedział Włodzimierz Cimoszewicz.
Minister odsłonił nieco kulisy obrad w Brukseli. Według niego, gdy premier Marek Belka - w sytuacji powszechnego aplauzu z powodu przyjęcia traktatu - stwierdził, że nie ma jeszcze nań polskiej zgody, na sali zapanowała "arktyczna temperatura. Szef MSZ dodał, że w obronie Polski mowę wygłosił premier Włoch Silvio Berlusocni, a polskie postulaty jednoznacznie poparł kanclerz Niemiec, Gerhard Schroeder.
Włodzimierz Cimoszicz stwierdził, że w takiej sytuacji - w poczuciu odpowiedzialności za projekt europejski - Polska mogła się zachować tylko w jeden sposób - zaakceptować traktat.
Pytany, co się stanie, jeśli traktat nie zostanie ratyfikowany w którymś z 25 krajów członkowskich, Cimoszewicz stwierdził, że nie zyska on mocy prawnej. Dodał, że byłaby to porażka Europy i stwierdził, że kiedy emocje opadną, zacznie się na temat europejskiej konstytucji prawdziwa debata.