Z symulacji Międzyresortowego Zespołu do Prognozowania Popytu na Pracę wynika, że problemów ze znalezieniem zatrudnienia po roku 2010 nie powinny mieć osoby zajmujące się obsługą biznesu - komputerowcy, inżynierowie, informatycy. Będzie też duże zapotrzebowanie na "personel pomocniczy" czyli sprzątaczki, ochroniarzy, sprzedawców z umiejętnościami marketingowymi.
A więc po wejściu do Unii może się okazać, że na jednym biegunie mamy wąską, wysoko wyspecjalizowaną grupę fachowców, a na drugim - wielomilionową grupę ludzi biernych zawodowo, nieskłonnych do zmiany kwalifikacji. Tę spuściznę trzeba przezwyciężyć, stwarzając tej armii jakąś alternatywę zawodową. W przeciwnym wypadku będzie to problem, który zaciąży na długi czas na rozwoju cywilizacyjnym kraju - przestrzega publicysta "Trybuny" w artykule pod tytułem "Czy znamy wymogi rynku? - Młodość na sprzedaż".
iar/smogo/d.nyg