Według rozmówczyni "Super Expressu" w Polsce nie ma ekspertów etykiety biznesu. "Często nie widzimy nawet różnicy między zasadami obowiązującymi w sytuacjach służbowych, gdzie liczy się ranga i status, i towarzyskich, gdzie podstawą jest płeć i wiek" - mówi Kamińska-Radomska. Jej zdaniem polskie kobiety biznesu uprzedzają się na przykład do zagranicznych gości, którzy nie otwierają przed nimi drzwi, a oni jedynie stosują zasady. "W etykiecie biznesu wiek i płeć nie mają żadnego znaczenia. Liczy się stanowisko" - podkreśla Kamińska-Radomska. Powiedziała też, że luz, ekstrawagancja w ubieraniu się, kokieteria pań wobec panów i galanteria mężczyzn wobec kobiet - to wszystko jest miłe, ale po południu. Zaznaczyła, że w pracy powinniśmy skupić się na pracowaniu. Co kraj, to obyczaj. Japończycy się kłaniają, my całujemy w rękę. Czy powinno się wszystko równać ? - pyta "Super Express". Według Kamińskiej-Radomskiej całować można, ale po pracy i prywatnie. Dyrektor dodała, że największe wykroczenie przeciwko
etykiecie, to zwracać komuś uwagę na jego potknięcia.
Rozmowę z dyrektor The Protocol School of Poland można przeczytać w "Super Expressie".
iar /"Super Express"/ makowska/zasadzinska