Więźniowie z Kłodzka przyłączyli się do protestu przed 15-tą. Według nieoficjalnych informacji, 319 osób odmówiło zjedzenia obiadu.
We Wronkach obiadu nie zjadło 280-ciu więźniów, którzy, jak twierdzą, solidaryzują się z osadzonymi w Wołowie. Protesty przebiegają spokojnie. Rzeczniczka więzienia we Wronkach, major Iwona Ptak, powiedziała, że strażnicy kontrolują sytuację. Uczestnicy protestu to, według niej, osoby związane z subkulturą przestępczą. Więzienie we Wronkach jest przepełnione - przebywa tam prawie 1800 więźniów, a powinno ich być 1400-tu.
Protest w Wołowie trwa od wczoraj. Więźniowie rozpoczęli protest, gdy naczelnik zakładu zdecydował, że w 5-osobowych celach, w których jest po 7-miu więźniów, ma ich być 8-miu. Dziś do protestu przyłączyło się 50 osób, łącznie odmawiają posiłków 532-ie osoby. Protestujący domagają się większej powierzchni cel, lepszego wyżywienia i opieki lekarskiej.
Nie przyjmują więziennych posiłków, ale mają własną żywność, którą wykupili w kantynie.
Protest przebiega spokojnie, strażnicy dostali jednak dodatkowe uzbrojenie, a pod więzieniem stoi w pogotowiu kilka jednostek policji. W zakładzie jest 1400-tu więźniów.
Rzeczniczka Służby Więziennej Luiza Sałapa powiedziała Informacyjnej Agencji Radiowej, że w ogarniętych protestem więzieniach nie użyto siły. Straż więzienna nie podejmowała na razie prób zmuszania więźniów do jedzenia posiłków. Dodała, że władze służby więziennej rozumieją motywy protestujących. Więzienia są bowiem przepełnione i bardzo trudno jest tam prowadzić pracę wychowaczą. Rzeczniczka powiedziała jednak, że mimo przepełnienia zakładów, ich dyrektorzy nie mogą odmawiać przyjmowania kolejnych więźniów.