Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Posłowie nie mają za grosz rozsądku... i raczej mieć go nie będą

0
Podziel się:

Wysoki Sejm, czyli niższa izba polskiego parlamentu, stosunkiem głosów za: 325 przeciw: 67, przy 9 wstrzymujących się i 59 nieobecnych, uchwalił czwarty próg podatkowy, który zaprawdę nie bardzo wiadomo, co ma przynieść. Oczywiście oprócz bałaganu...

Posłowie nie mają za grosz rozsądku... i raczej mieć go nie będą

Jeżeli ktoś uważa, że menedżerowie wysokiego szczebla, wzięci adwokaci i lekarze, sławni artyści i kreatorzy mody są osobami, które nie potrafią uniknąć znalezienia się w owej IV grupie podatkowej, to obawiam się, że jest nieco naiwny. Medialnie nośny argument, że tym rozwiązaniem fiskus pożywi się nieco na astronomicznych odprawach prezesów wielkich spółek, to też pobożne życzenie. W pierwszym roku coś może uda mu się uszczknąć, lecz w następnych latach odprawy prezesów w wyniku biegłości prawnej doradców podatkowych wymkną się temu rygorowi. I fiskus dopadnie te osoby, których wysokie dochody wcale nie powinny być poddane aż takiej gilotynie podatkowej.

Weźmy na przykład wynalazcę. Latami pracował za grosze (przepraszam - za pensję) i w końcu, przy odrobinie szczęścia, odniósł nagle sukces finansowy. I wtedy właśnie za swą pracę zostanie ukarany – zapłaci podatek, bo przekroczy IV próg. Ale gdyby ten jednorazowy przypływ gotówki rozłożyć mu na lata, w których pracował na ów sukces, to może wciąż znajdowałby się w I grupie podatkowej.

Krótko mówiąc, ani ten próg nie przyniesie wielkich korzyści budżetowi, ani nie uprości systemu podatkowego, ani nie da bodźców rozwojowych. A motywowanie do unikania opodatkowania, to wspieranie czystej straty w skali makro. Owe rozwiązanie nie zwiększy też zapewne autentycznej sprawiedliwości podziału dochodów.

Panowie posłowie, czy już w ogóle zatraciliście poczucie zdrowego rozsądku produkując takie buble tylko dla głosów wyborczych? To może jest usprawiedliwione dla członków Sojuszu Licznych Desperatów (SLD) stowarzyszonych w wyścigu do diet poselskich po następnych wyborach... Jednak przedstawicieli pozostałych partii, które mają już zapewnione miejsca w parlamencie, obowiązywać winien rozsądek, nie mówiąc o przyzwoitości.

Z kolei, Szanowni Komentatorzy Ekonomiczni, czy naprawdę warto zajmować się czymś, co w przypadku zupełnie nierealnych założeń miałoby przynieść całe 1,3 promila budżetu? A może lepiej zająć się ważniejszymi dziurami po stronie dochodów i wydatków. Jeżeli szaleni posłowie chcą uprawiać taką tragifarsę, to niech sobie czynią, byle by to dotyczyło tylko takich kwot. Gorzej, że wymyślają i uchwalają większe głupstwa. Trudno bowiem potraktować ten budżet, jako budżet przełomu.

Autor jest głównym analitykiem ds. rynków wschodnich East Stock Informationsdienste w Hamburgu oraz publicystą Financial Times, Neuer Züricher Zeitung, Rzeczpospolitej, CXO, CFO.

wiadomości
felieton
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(0)