Związkowcy służby zdrowia protestowali przed Sejmem przeciwko nowej ustawie o pomocy publicznej i restrukturyzacji szpitali.
W tym samym czasie minister zdrowia Marek Balicki przekonywał dziennikarzy, że zwlekanie z uchwaleniem ustawy jest szkodliwe zarówno dla szpitali jak i pacjentów. Minister Balicki powiedział, że każdy tydzień opóźnienia kosztuje 10 milionów złotych. Wyjaśnił, że ustawa daje możliwości wypłacenia zaległości wynikających z ustawy 203. Rozwiązuje również złą sytuację finansową szpitali, stwarzając im możliwość oddłużenia oraz ewentualnego opóźnienia egzekucji długów.
Innego zdania są związkowcy. Przewodnicząca sekcji krajowej Solidarności Maria Ochman uważa, że projekt jest niezgodny z konstytucją.
Ustawa zakłada możliwość umarzania długów, ale będą z niej mogły korzystać tylko placówki, które przekształcą się w spółki użyteczności publicznej. Związkowcy uważają, że takie rozwiązanie oznacza prywatyzację szpitali.
Środowiska medyczne już zapowiadają, że jeśli prezydent podpisze ustawę, to zaskarżą ją do Trybunału Konstytucyjnego.