Koreański minister handlu, przemysłu i energii nie ma uprawnień do decydowania o przyszłości spółek Daewoo w Polsce - poinformowała w piątek PAP Krystyna Danilczyk, rzecznik prasowy Daewoo-FSO.
Koreański minister handlu i przemysłu Szin Kuk Hwan zapowiedział w czwartek, że koncern Daewoo Motor być może będzie musiał wycofać się z Polski i Indii, jeżeli nie zostanie kupiony przez amerykańskiego potentata General Motors (GM).
'Koreański minister handlu nie może decydować o przyszłości zamorskich spółek Daewoo' - powiedziała Danilczyk.
Korea Development Bank (KDB), największy wierzyciel Daewoo Motor, od kilku miesięcy prowadzi negocjacje z GM w sprawie sprzedaży aktywów koreańskiego koncernu Daewoo Motor.
Jak poinformowała Danilczyk, w przypadku fiaska tych rozmów ze strony koreańskiej o przyszłości Daewoo decydować będą banki, w tym główny wierzyciel.
'W dyskusjach na temat przyszłości Daewoo stroną będzie też Polska' - powiedziała Danilczyk. 'Skarb Państwa wprawdzie nie ma większości akcji Daewoo-FSO, ale ma złotą akcję' - dodała. W umowie podpisanej między polskim rządem a koreańskim koncernem Daewoo w 1995 roku ustanowiono tzw. złotą akcję. Oznacza to, że strategiczne decyzje w Daewoo-FSO (np. o zamknięciu bądź likwidacji spółki) muszą zostać zaakceptowane przez Skarb Państwa.
Paweł Badzio, rzecznik prasowy Ministerstwa Gospodarki, powiedział w piątek PAP, że wicepremier Janusz Steinhoff czeka na odpowiedź na list, który wysłał na początku marca do wicepremiera Korei w sprawie Daewoo-FSO SA.
'Minister zaprosił stronę koreańską do wspólnych rozmów na temat przyszłości Daewoo-FSO, proponując podjęcie negocjacji o podpisanej kilka lat temu umowie o powołaniu Daewoo-FSO' - powiedział Badzio.
Jego zdaniem doniesienia o wypowiedzi ministra Korei nie 'nastrajają pozytywnie'.
'Zdajemy sobie sprawę z tego, że sytuacja drugiej strony nie jest najłatwiejsza. Liczymy jednak na to, że do końca marca otrzymamy odpowiedź na zaproszenie do wspólnych rozmów' - powiedział Badzio.