Trwa ładowanie...
Zaloguj
Notowania
Przejdź na

Kolejny urzędnik zamieszany w aferę sprzętową

0
Podziel się:

Najpierw zablakowano szwajcarskie konto Naumana. Teraz prokuratura z Zurychu zajęła się Ryszardem Pokrowskim, byłym urzędnikiem Ministerstwa Zdrowia.

Kolejny urzędnik zamieszany w aferę sprzętową

Ryszard Pokrowski dotychczas był głównym oskarżonym w aferze sprzętowej, zwanej czasem wręcz aferą Pokrowskiego. Jak podała "Rzeczpospolita" są to przełomowe ustalenia szwajcarskiej prokuratury, która podejrzewa, że przez konto Pokrowskiego przepływały pieniądze związane z aferą sprzętową, czyli fikcyjnymi darowiznami wyposażenia dla szpitali. Szwajcarzy zamrozili też inne konta, w tym drugie już należące do Aleksandra Naumana - pisze "Rzeczpospolita".

Według dziennika, na czterech zablokowanych przez bank kontach jest milion franków, czyli około 3 mln złotych. Prokuratura zablokowała również następne konto wspólnika Naumana, Wacława Bańbuły. Następne, bo wcześniej zamroziła mu rachunek w innym banku. Zajęła też konto żony Bańbuły, Wandy Kosińskiej - czytamy na łamach dziennika.

"Rzeczpospolita" pisała, że Nauman i jego wieloletni wspólnik Wacław Bańbuła w latach 90. robili interesy ze szwajcarską firmą Pharmakon, handlującą sprzętem medycznym. W połowie lat 90. taki właśnie sprzęt bez przetargów wstawiła do kilkudziesięciu polskich szpitali. Wacław Bańbuła zapewniał ich dyrektorów, że nie będą musieli płacić za urządzenia. Po kilku miesiącach do szpitali napływały faktury z naliczonymi gigantycznymi odsetkami. Za wszystko ostatecznie zapłacił (100 mln zł) skarb państwa.

Wyłudzenie umożliwił Bańbule i Pharmakonowi list polecający Pokrowskiego, ówczesnego wysokiego urzędnika Ministerstwa Zdrowia. W sądzie w Łodzi toczy się obecnie proces przeciw Pokrowskiemu. Jak odnalezienie jego konta w Szwajcarii wpłynie na tę sprawę? Zdaniem naszych rozmówców w prokuraturze stanowi ono fundamentalny dowód przeciwko Pokrowskiemu. Potwierdza to Zbigniew Nowek, były szef UOP z czasów, kiedy badano aferę: "To może mieć zasadnicze znaczenie. Najpierw oczywiście trzeba ustalić, skąd pochodzą pieniądze" - pisze "Rzeczpospolita".

Do tej pory brakowało ostatecznego dowodu, że Pokrowski skorzystał na aferze. - "Rozmawiałem z nim przez chwilę podczas procesu. Zapewniał, że nie wziął ani złotówki - mówił nam kilka tygodni temu Krzysztof Kuszewski, wiceminister zdrowia z połowy lat 90., który jest jednym ze świadków w procesie" - czytamy na łamach "Rzeczpospolitej".

wiadomości
gospodarka
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(0)