Grecja nie śpi - sukces świętują wszyscy, od dzieci po osoby starsze. Cieszą się nie tylko mieszkańcy kraju, ale także liczni Grecy żyjący poza granicami kraju.
Jak powiedział Polskiemu Radiu Krzysztof Lewandowski, pierwszy sekretarz polskiej ambasady w Atenach, gromkie "Hellas" niesie się od Salonik, przez Ateny po Kretę.
W Atenach, na niespełna miesiąc przed sportowym świętem, jakim będą igrzyska olimpijskie, największy sukces w historii greckiej piłki nożnej świętują setki tysięcy ludzi. Samochodami, skuterami i pieszo przybywają na największe place miasta, aby wspólnie cieszyć się mistrzostwem Europy. Podobnie jak w piątek, po meczu półfinałowym z Czechami, również jutro wielu Greków nie pójdzie do pracy po całonocnym świętowaniu.
Niebo nad Atenami rozbłysło fajerwerkami. Podobnie jest w innych greckich miastach, gdzie główne place toną w niebiesko-białych barwach narodowych, dźwiękach klaksonów i okrzykach radości. Kibice, którymi minionego wieczora stali się wszyscy Grecy, skandują nazwiska piłkarzy - Charisteasa, Basinasa, Dellasa czy Zagorakisa - ale przede wszystkim składają hołd niemieckiemu trenerowi reprezentacji Ottonowi Rehhagelowi, nazywanemu już z grecka "Rehhaglesem".
Zdobycie mistrzostwa Europy jest największym sukcesem w historii greckiej piłki nożnej. Wynik ten jest uważany za ogromną niespodziankę - Grecja zajmuje w rankingu Międzynarodowej Federacji Piłki Nożnej dopiero 34-te miejsce.