Bułgarski urząd regulacji energetyki obniżył od wtorku średnio o 7 procent cenę prądu dla gospodarstw domowych. Wysokie styczniowe rachunki za energię wywołały masowe protesty uliczne w Bułgarii, które doprowadziły do obalenia centroprawicowego rządu.
W związku z decyzją urzędu bułgarska filia austriackiej firmy EWN, która jest dostawcą prądu w południowo-wschodniej Bułgarii, obniży ceny o 7,28 proc., czeski CEZ, monopolista energetyczny na zachodzie Bułgarii - o 7,17 proc., a inna czeska firma Energo-Pro, działająca na północnym wschodzie Bułgarii - o 6,22 proc.
Na ulice Sofii wyszło we wtorek ponad 1500 górników, kolejarzy i pracowników elektrowni, aby zaprotestować przeciwko możliwym ograniczeniom zatrudnienia, spowodowanym spadkiem popytu na surowce energetyczne i energię elektryczną oraz obniżeniem eksportu. Już obecnie wiele elektrociepłowni z tego powodu musiało zmniejszyć produkcję. Według ekspertów zagrożonych utratą pracy jest ponad 5 tys. górników.
O swą pracę obawia się też ok. 1500 kolejarzy. _ - Jeśli nie będzie węgla, nie będą potrzebne pociągi. Dlatego jesteśmy solidarni z górnikami _ - powiedział przewodniczący związku kolejarzy bułgarskich, Petar Bunew. We wtorkowym proteście w stolicy wzięło udział kilkuset kolejarzy.
Seria ulicznych protestów wywołanych wysokimi cenami energii doprowadziła w Bułgarii do trwającego od kilku tygodni kryzysu politycznego. Żądania protestujących z ekonomicznych zmieniły się w polityczne, przede wszystkim w postulat dymisji rządu. Centroprawicowy gabinet premiera Bojko Borysowa podał się do dymisji 20 lutego. Przedterminowe wybory parlamentarne w Bułgarii odbędą się 12 maja.
Czytaj więcej w Money.pl | |
---|---|
Obiecał tańszy prąd i podał się do dymisji Obniżki cen prądu o 8 procent od 1 marca, którą premier Bułgarii Bojko Borysow obiecał, w przededniu swej dymisji, nie będzie. | |
Protesty najliczniejsze od 16 lat. Jest reakcja Bułgarskie władze obiecały podjęcie pilnych kroków w celu regulacji rynku energii elektrycznej dla ludności. | |
Palą rachunki, samochody, kukłę ministra W Bułgarii zakłady dystrybucji energii są prywatne. Protestujący domagają się anulowania umów prywatyzacyjnych. |