Liczba czynnych odwiertów ropy w USA wzrosła w ciągu tygodnia z 551 do 566 - podała w piątek firma Baker Hughes. To najwięcej od listopada 2015 roku.
Według IEA, produkcja w USA ma wzrosnąć do 12,8 mln baryłek dziennie w 2017 roku, tj. o 320 tys. baryłek dziennie - podała Agencja Reutera. Obecnie jest najwyższa od kwietnia 2016 roku - wynika z danych Departamentu Energii USA.
Elastyczny biznes branży łupkowej w Stanach Zjednoczonych wykorzystuje w ten sposób cięcia w produkcji przez OPEC i dostarcza na rynek coraz więcej paliwa. Obecne poziomy cen są najwyraźniej satysfakcjonujące.
Baryłka ropy West Texas Intermediate w dostawach na marzec na giełdzie w Nowym Jorku jest wyceniana o godzinie 9:12 po 53,10 dolara, po zniżce o 0,1 proc. Ropa Brent w dostawach na kwiecień na giełdzie paliw w Londynie zniżkuje do 55,58 dolara, czyli o 0,2 proc.
USA to za mało, by zmienić trend
Od początku stycznia trwa zmniejszanie dostaw ropy na globalne rynki paliw w ramach porozumienia OPEC z dwunastoma innymi niezrzeszonymi krajami w tym Rosją. Ich produkcja ma być niższa o ok. 1,8 mln baryłek ropy dziennie. Takie ustalenia dotyczą sześciu najbliższych miesięcy.
Minister ropy Kuwejtu ocenił, że producenci ropy będą się stosować do ustalonych wcześniej dla nich kwot dostaw, tak że w niedługim czasie na globalnych rynkach paliw nastąpi równowaga - podaje PAP.
- Jakiekolwiek zwiększenie produkcji ropy w USA lub w takich krajach, jak Libia, jest tym czynnikiem, który wpływa na spadek cen ropy - mówi cytowany przez PAP Ric Spooner, główny analityk rynku w CMC Markets w Sydney. - Oczywiście negatywny wpływ na ceny surowca ma wzrost liczby odwiertów w USA. Na dodatek potrzeba czasu, aby ocenić, jak OPEC wywiązuje się z przyjętych porozumień o zmniejszeniu dostaw ropy i czy następuje redukcja globalnych zapasów surowca - dodaje.
"Wzrost produkcji w USA nie jest niczym nieoczekiwanym" - pisze w swojej nocie do klientów australijsko-nowozelandzki bank ANZ. "Jednak spodziewamy się, że redukcja przez OPEC znacząco przekroczy wzrost produkcji w USA i przyczyni się do zmniejszenia globalnych zapasów ropy budowanych przez ostatnie dwa lata".