(dochodzą informacje dot. kibica, który zostanie doprowadzony do prokuratury)
22.5.Wrocław(PAP) - Siedmiu pseudokibiców ukarał w czwartek wrocławski sąd grodzki karami po tysiąc zł grzywny i dwuletnim zakazem stadionowym. Chuligani uczestniczyli w bójce z policją i służbami porządkowymi podczas środowego II-ligowego meczu Śląska Wrocław z Lechią Gdańsk.
Jak poinformował PAP w czwartek Paweł Petrykowski, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu, mężczyźni mają ponadto obowiązek stawiać się na policję podczas trwania meczów. "Ukarani to jeden zwolennik Śląska Wrocław i sześciu pseudokibiców Lechii Gdańsk" - mówił Petrykowski.
Dodał, że jeden z nich - pseudokibic Lechii Gdańsk - dodatkowo odpowie jeszcze za zniszczenie mienia, ale o tym w piątek zdecyduje prokurator, do którego zostanie doprowadzony. Obecnie mężczyzna przebywa w policyjnej izbie zatrzymań. "Dodatkowo zwolennik Lechii został ukarany przez sąd całkowitym 2-letnim zakazem wejścia na stadiony podczas trwania meczu" - mówił rzecznik.
Ponadto - opowiadał Petrykowski - policja identyfikuje pozostałych chuliganów, którzy po ustaleniu ich danych osobowych zostaną pociągnięci do odpowiedzialności karnej.
"Mamy taśmy z nagraniami, gdzie widać nie tylko chuliganów, ale i czyny przestępcze jakich się dopuścili" - mówił rzecznik.
Tuż po zamieszkach policja zatrzymała 9 pseudokibiców, ale dwóch z nich po przesłuchaniu zostało zwolnionych. Pozostałych siedmiu już ukarał sąd grodzki.
Do zamieszek doszło w środę wieczorem we Wrocławiu podczas meczów Śląska Wrocław z Lechią Gdańsk. Kilkaset osób zaatakowało w trakcie spotkania służby porządkowe i policję. W sumie cztery osoby zostały niegroźnie ranne, w tym dwóch policjantów. Chuligani uszkodzili kilka aut.
Do zamieszek na stadionie przy ul. Oporowskiej doszło w drugiej połowie spotkania. "Kilkuset bandytów, bo inaczej nie można ich nazwać, zaatakowało służby porządkowe organizatora, który poprosił o pomoc policję. Kiedy policjanci weszli na obiekt, zostali zaatakowani kamieniami, deskami z ławek i kostką brukową" - opowiadał Petrykowski.
Policjanci użyli gazu pieprzowego, a kiedy to nie pomogło, także broni gładkolufowej. Po blisko pół godzinie zamieszanie na stadionie udało się opanować. Po meczu kibice w eskorcie policji zaczęli się rozchodzić. (PAP)
umw/ je/