Wszystkie warszawskie szpitale będą pełniły ostre dyżury - zapewnił we wtorek na konferencji prasowej wojewoda mazowiecki Jacek Kozłowski.
Kozłowski spotkał się z przedstawicielami wszystkich siedmiu organów założycielskich stołecznych szpitali. Jak poinformował dziennikarzy, uzyskał zapewnienie, że będą współpracować w ramach pełnienia ostrych dyżurów.
"Po raz pierwszy od kilku miesięcy przedstawiciele wszystkich organów założycielskich potwierdzili, że ich placówki będą uczestniczyć w systemie ostrych dyżurów. A kłopoty z tym związane zaczęły się, gdy niektóre szpitale się z tego wyłamały" - powiedział wojewoda.
Dodał, że grafik pełnienia ostrych dyżurów na luty został opracowany przez pełnomocnika wojewody ds. ratownictwa medycznego Michała Borkowskiego, podobnie będzie w marcu. Kozłowski wyraził nadzieję, że do tego czasu uda się wypracować porozumienie między przedstawicielami szpitali i będą oni sami koordynować współpracę. Zdaniem wojewody, powinien zająć się tym Urząd Miasta jako właściciel największej liczby szpitali. "Nie jest to zadanie wojewody, dlatego zakładamy, że obecne rozwiązanie jest doraźne" - zaznaczył.
W spotkaniu uczestniczył wiceminister zdrowia Marek Haber - jako przedstawiciel organu założycielskiego kilku szpitali, a także po to, by - jak powiedział - zorientować się, jak wygląda organizacja opieki zdrowotnej w Warszawie. "Koordynacja w mieście jest niezbędna. Musimy zadbać o lepsze wykorzystanie łóżek" - podkreślił.
"Jest szansa, by zwiększyć liczbę dyżurujących szpitali, ale musimy pamiętać, że każdy z nich ma określone możliwości. Będziemy starać się w miarę możliwości odciążać szpitale; chcemy, aby zespoły ratunkowe miały szpital jak najbliżej miejsca zdarzenia" - powiedział Borkowski.
Przypomniał, że monitorowaniem sytuacji w szpitalach pod względem tzw. łóżek internistycznych zajmuje się koordynator w UM, który dwa razy dziennie przekazuje informacje na ten temat koordynatorowi w pogotowiu. Podkreślił jednak, że często, zwłaszcza w okresie zwiększonej zachorowalności np. na grypę, zdarza się, że niektóre szpitale są przeciążone, szczególnie jeśli jest wielu pacjentów, którzy zgłaszają się sami - np. w szpitalu na Banacha.
W styczniu media informowały, że stołeczne szpitale nie chcą przyjmować pacjentów, choć dysponują wolnymi łóżkami. W związku z tym minister zdrowia Ewa Kopacz zleciła kontrolę, którą przeprowadził mazowiecki oddział Narodowego Funduszu Zdrowia. Okazało się, że niektóre z warszawskich szpitali nie informują pogotowia o wolnych miejscach na oddziałach, do których mogliby trafić chorzy.
Pod koniec stycznia odbyło się w tej sprawie spotkanie w Ministerstwie Zdrowia. Kopacz zapewniła wtedy, że brak wolnych łóżek nie będzie mógł być powodem do odsyłania pacjentów bez udzielenia pomocy.(PAP)
akw/ pz/ gma/