Minister sprawiedliwości Włoch Angelino Alfano i grupa jego przyjaciół, w sumie 21 osób, to jedyni turyści przebywający w czasie świąt wielkanocnych na włoskiej wyspie Lampedusa.
Wyspa uważana jest za perłę Morza Śródziemnego i niegdyś była oblegana przez gości z Włoch i zagranicy.
Turyści, ku rozpaczy tamtejszych hotelarzy i całej branży, nie przyjeżdżają na urlop na wyspę odkąd stała się ona celem masowego napływu imigrantów z Afryki Północnej, głównie z Tunezji. Od początku roku przypłynęło tam prawie 30 tys. osób.
Na Lampedusie dochodziło w ostatnim czasie do napięć i protestów miejscowej ludności przeciwko pogarszającej się sytuacji. Wszyscy nielegalni imigranci zostali stamtąd wywiezieni do ośrodków w całych Włoszech.
Obecnie stacjonuje tam 500 policjantów i karabinierów.
Straty branży turystycznej szacuje się na miliony euro.
Prasa podkreśla w niedzielę, że takich świąt wielkanocnych na niemal zmilitaryzowanej wyspie nigdy nie było. Hotele są całkowicie puste, restauracje pozamykane, na plażach nikogo nie ma.
Z Lampedusy wyjechali Tunezyjczycy, ale nie przybyli turyści - stwierdza dziennik "La Repubblica". (PAP)
sw/ keb/ ura/