Po blisko siedmiu miesiącach od pożaru i wybuchu metanu w kopalni "Wesoła" w Mysłowicach, gdzie w styczniu zginęło dwóch górników, eksperci przeprowadzili wizję lokalną w miejscu tragedii. Z ich wstępnych ocen wynika, że w wyrobisku wybuchł nie tylko metan, ale i pył węglowy.
Wizja w wyrobisku była możliwa dopiero teraz, ponieważ krótko po katastrofie, ze względów bezpieczeństwa, jej rejon odizolowano od pozostałej części kopalni tamami przeciwwybuchowymi. Można było je otworzyć, gdy tzw. temperatura krytyczna w miejscu prawdopodobnego pożaru spadła do bezpiecznego poziomu. Było to kontrolowane za pomocą analizy stężeń gazów w tym rejonie.
Wiceszef specjalnej komisji, badającej przyczyny wypadku, Wojciech Magiera z Wyższego Urzędu Górniczego (WUG) uznał za przedwczesne wnioskowanie o przyczynach wypadku. Wizja dała jednak ekspertom obraz tego, co się wydarzyło. Hipotezy mają być wkrótce potwierdzone badaniami, jakie przeprowadzą naukowcy z kopalni doświadczalnej "Barbara".
"Znaleźliśmy ślady spalania, mogące być efektem wybuchu pyłu węglowego, po obu stronach obudowy chodnika (...). Sądzimy, że mogło dojść do wybuchu pyłu, poprzedzonego zapaleniem czy wybuchem metanu" - ocenił Magiera.
Przyczyną wybuchu mógł być samozapłon węgla, ale także iskra pochodząca ze stosowanych na dole urządzeń elektrycznych. Eksperci zbadają, czy są one - jak nakazują przepisy - ognioszczelne oraz wykonane z materiałów, wykluczających zainicjowanie zapłonu czy wybuchu.
Wyniki badań mają być znane w końcu sierpnia. Wtedy też, a najdalej na początku września, mają spotkać się członkowie specjalnej komisji wyjaśniającej okoliczności wypadku.
Do wypadku w kopalni "Wesoła", będącej częścią kopalni "Mysłowice- Wesoła", doszło 13 stycznia. Według pierwszych ustaleń, prawdopodobnie 665 m pod ziemią pojawił się pożar, spowodowany samozapaleniem się węgla; potem doszło też do wypalenia i wybuchu metanu.
W zagrożonym rejonie było sześciu górników. Czterech od razu wycofano. Trzej z nich zdołali uciec o własnych siłach, czwarty - sztygar - trafił do szpitala z objawami zatrucia tlenkiem węgla. Ratownicy rozpoczęli poszukiwania dwóch pozostałych. Jednego odnaleźli żywego (zmarł potem w szpitalu), drugi zginął na miejscu.
Po zakończeniu akcji wyrobiska przylegające do zamkniętego tamami rejonu obejrzeli eksperci z Okręgowego Urzędu Górniczego w Katowicach i Kopalni Doświadczalnej "Barbara" w Mikołowie. Pobrano próbki, aby sprawdzić m.in. zawartość części niepalnych w pyle kopalnianym. Od tego, ile ich jest, zależy m.in. stopień zagrożenia wybuchem pyłu węglowego.
Jeżeli potwierdzi się przypuszczenie, że w kopalni wybuchł nie tylko metan, ale również pył węglowy, komisja zajmie się również sprawdzeniem stosowanej w kopalni profilaktyki w zakresie zapobiegania takim wybuchom. Pył węglowy neutralizuje się pyłem kamiennym. Ewentualny wybuch mógł być efektem zaniedbań w tym zakresie. (PAP)
mab/ bno/ jra/