Czterech policjantów z Tarnowa Podgórnego pod Poznaniem zostało zatrzymanych przez swoich kolegów pod zarzutem udziału w wyłudzaniu ubezpieczeń samochodowych. W niedzielę aresztowano jednego z nich, któremu zarzuca się najwięcej związanych z tym przestępstw - poinformował PAP rzecznik poznańskiej policji Andrzej Borowiak.
"To kolejny w ostatnich tygodniach przypadek, że policjanci sami wpadają na trop nieuczciwych, skorumpowanych ludzi w swoich szeregach i reagują natychmiast, aby tego typu osoby z policji wyeliminować" - zaznaczył rzecznik.
Jak dotychczas ustalono, czterech zatrzymanych policjantów co najmniej od roku uczestniczyło w wyłudzaniu przez grupę osób odszkodowań samochodowych. Wystawiali fałszywe dokumenty, legalizujące rzekome zdarzenia drogowe, np. stłuczki. Dokumenty te były następnie przedkładane zakładom ubezpieczeniowym, aby uzyskać od nich pieniądze z tytułu odszkodowania.
Policjanci z Tarnowa Podgórnego wpadli na trop sprawy wyłudzania odszkodowań i nieuczciwej działalności swoich kolegów kilka dni temu, szukając skradzionego samochodu. Pojechali na stację benzynową, na której rzekomo miało stać skradzione auto i znaleźli tam siedem innych. Zainteresowało ich to, że samochody te były zarejestrowane na różne osoby, ale wszystkie łączył fakt, że uczestniczyły w różnego rodzaju kolizjach i stłuczkach.
"Okazało się, że w sprawę wyłudzania odszkodowań samochodowych za rzekome stłuczki zamieszanych jest wiele osób, w tym dzierżawca stacji benzynowej, na której znaleziono auta. Wiadomo, że grupa miała do dyspozycji kilkadziesiąt samochodów japońskiej produkcji, nowych lub prawie nowych. Odszkodowania były więc wysokie; straty spowodowane wyłudzeniami oszacowano wstępnie na około pół miliona złotych" - powiedział Borowiak.
Jak dodał, "sprawa jest rozwojowa", a to, co do tej pory ujawniono, to prawdopodobnie zaledwie "czubek góry lodowej".
Czterech zatrzymanych w miniony piątek policjantów zostało zawieszonych w czynnościach służbowych. "Jeśli zarzuty, które postawiła im prokuratura potwierdzą się, to oczywiście oprócz odpowiedzialności karnej czekają ich surowe konsekwencje dyscyplinarne, łącznie z wydaleniem z policji" - podkreślił Andrzej Borowiak.(PAP)
jes/ reo/