Około 200 osób manifestowało w sobotę na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego solidarność z opozycją na Białorusi. Przy muzyce rockowego zespołu Sidhartha demonstrujący w podpisywali się na błękitnej wstędze, która w najbliższych dniach zostanie zawieziona na Białoruś.
Białoruska milicja rozpędziła w sobotę po południu wiec w Mińsku, kiedy jeden z opozycyjnych kandydatów w wyborach prezydenckich Alaksandr Kazulin wezwał zebranych, by pójść pod areszt, gdzie przetrzymywana jest większość zatrzymanych demonstrantów. Kazulina aresztowano, nie potwierdzono natomiast informacji o jednej ofierze śmiertelnej starć z milicją, która użyła pałek, a zapewne także granatów głuszących, ponieważ słyszano cztery wybuchy. Kilka osób zostało rannych.
O bieżącej sytuacji w Mińsku informował obecnych w Warszawie syn opozycjonisty Wincuka Wiaczorki - Franek Wiaczorka, z którym organizatorzy solidarnościowej manifestacji łączyli się za pośrednictwem telefonu.
"To, co się stało w ciągu tych kilku dni, trwanie miasteczka namiotowego (na Placu Październikowym przez 6 dni pikietowały osoby domagające się powtórzenia wyborów prezydenckich na Białorusi - PAP))
jest moim zdaniem przełomem" - ocenił w rozmowie z PAP białoruski uchodźca Vitaly Lotsmanov ze Związku na rzecz Demokracji na Białorusi (ZDB), który w czwartek wrócił z Mińska.
Przyznał, że część społeczeństwa uważa demonstrujących w Mińsku za prowokatorów. "Oficjalna propaganda przedstawia ich jak chuliganów i buntowników, a spora część ludzi jej ufa" - zaznaczył.
Sobotnią demonstrację solidarnościową w Warszawie - jak wiele poprzednich - zorganizował ZDB wraz z Inicjatywą Wolna Białoruś (IWB).
"Informacja o tym, że ludzie w Polsce protestują dociera do Białorusinów, także tych pikietujących na Placu Październikowym. A to jest bardzo ważne" - powiedział Lotsmamov.
Potwierdził to Kuba Michałowski z IWB. "Warto jest demonstrować nawet dla jednej osoby, która walczy o wolność. To jest nasz moralny obowiązek" - podkreślił.
Po pikiecie na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego demonstrujący skierowali się pod ambasadę Białorusi w Warszawie, gdzie wznosząc hasła "Wolna Białoruś!", kontynuowali swój protest. (PAP)
och/ hes/