W rok po odrzuceniu unijnej konstytucji rząd Francji i zwolennicy Unii Europejskiej obchodzą we wtorek hucznie Dzień Europy, by - jak oceniają komentatorzy - poprawić sobie nastrój i ukryć społeczno-polityczny paraliż, na który cierpi kraj.
Dzień Europy jest obchodzony w tym roku w całej Francji z niesłychaną wręcz pompą. Wieża Eiffla rozbłysła na niebiesko, w kolorze Unii Europejskiej. W tym samym kolorze ozdobiono Łuk Triumfalny, gmachy MSZ i parlamentu, a także Dworzec Północny, z którego codzienne odchodzą do Brukseli superszybkie pociągi, pokonując dystans w niewiele ponad godzinę.
Tymczasem paryżanie, którzy korzystają z metra, kasują we wtorek niebieskie bilety. Mogą też odwiedzić otwarte dla publiczności w dniu święta Europy Ministerstwo Spraw Zagranicznych, ambasady państw członkowskich Unii, a także reprezentacje wszystkich unijnych instytucji.
"Chcemy, by 9 maja stał się prawdziwym świętem Europy, okazją do spotkań i debat, dniem, w którym wyrażamy dumę z życia w Europie" - mówiła cytowana przez AFP minister ds. europejskich Catherine Colonna.
Komentator dziennika "Le Monde" zauważa jednak, że ten "niesamowity luksus" obchodów 9 maja w całej Francji odbywa się w sytuacji niemal zupełnego braku debaty politycznej na temat Europy i kryzysu Unii Europejskiej. Politycy i media koncentrują się raczej na skandalach z udziałem członków rządu i walce o władzę w partii socjalistycznej.
Dziennik zauważa, że w rok po odrzuceniu przez Francuzów unijnej konstytucji "nikt w Paryżu nie ma najmniejszego pojęcia, co zrobić, by Unia wyszła z kryzysu".
"Politycy odpowiedzialni za politykę europejską oszukują czas, mnożąc inicjatywy, których połowa przechodzi niezauważona" - pisze "Le Monde", wskazując na francuskie propozycje dotyczące różnych polityk Unii: energii, rozszerzenia, walki z przestępczością czy ptasiej grypy.
"Chodzi o to, by pokazać, że Francja pozostaje w centrum europejskiej gry mimo odrzucenia przez nią konstytucji" - powiedział dziennikowi anonimowy dyplomata. (PAP)
icz/ ro/