W negocjacjach nad nowym traktatem UE dla Polski problemem jest dystans dzielący jej pozycję w Unii od dużych krajów członkowskich i Francja chce pomóc w rozwiązaniu tego problemu, ale w ramach przyjętego w eurokonstytucji systemu głosowania podwójną większością - oświadczył w czwartek w Brukseli rzecznik prezydenta Francji David Martinon.
"Wszelkie wysiłki niemieckiego przewodnictwa będą skoncentrowane na tym, by zmniejszyć ten dystans, ale w ramach istniejącego systemu podwójnej większości. Francja gotowa jest pomóc w przekonaniu Polski, jeśli zajdzie taka potrzeba" - powiedział dziennikarzom.
Poinformował też, że przy okazji szczytu prezydent Francji Nicolas Sarkozy spotkał się z premierem Hiszpanii Jose Zapatero oraz premierem Włoch Romano Prodim, by dać wyraz swojemu poparciu dla starań niemieckiego przewodnictwa i przedstawionego przez nie mandatu, który przewiduje zachowanie w nowym traktacie większości postanowień konstytucji, w tym systemu głosowania w Radzie UE.
"Trzej przywódcy się zgodzili, że nie ma mowy o otwieraniu kwestii podwójnej większości" - powiedział.
Zapytany przez dziennikarzy, jak w takim razie "zmniejszyć dystans Polski" do innych dużych krajów, anonimowy dyplomata odpowiedział jedynie: "Wystarczy trochę wyobraźni, możliwości jest wiele".
Martinon podkreślił także, że "nie ma na piśmie żadnej francuskiej propozycji kompromisu skierowanej do Polski". Jest natomiast presja ze strony Francji, Hiszpanii i Włoch, by szczyt zakończył się sukcesem i przyjął proponowany przez Niemcy mandat dla Konferencji Międzyrządowej, która ma opracować przyszły traktat UE.
Pytany o to, czy w czwartek wieczorem planowane jest dwustronne spotkanie prezydenta Sarkozy'ego z prezydentem Lechem Kaczyńskim, rzecznik odparł: "Na razie nie, ale noc jest długa".
Według kwestionowanego przez Polskę systemu podwójnej większości decyzje zapadałyby w Radzie większością 55 państw, zamieszkanych przez 65 proc. obywateli.
Michał Kot (PAP)
kot/ icz/ mc/ jra/