Starosta pucki Artur Jabłoński zarzuca funkcjonariuszom CBA, że namawiali go do poświadczenia nieprawdy. Pół roku temu Jabłoński wysłał w tej sprawie list do premiera.
Jak powiedział we wtorek PAP Jabłoński, sprawa związana jest z kontrolą, którą na przełomie 2007/2008 r. przeprowadzało Centralne Biuro Antykorupcyjne w starostwie w Pucku. Funkcjonariusze badali dokumenty związane z przetargiem na sprzedaż nieruchomości, na której działa Szpital im. Franciszka Żaczka w Pucku.
Kontrola rozpoczęła się w listopadzie. Według Jabłońskiego przystępując do niej funkcjonariusze przedstawili upoważnienie opatrzone faksymile podpisu szefa CBA, Mariusza Kamińskiego.
"Nie zwróciłbym na to uwagi, gdyby nie to, że miesiąc po rozpoczęciu kontroli zjawili się u mnie panowie z CBA i chcieli zastąpić listopadowe upoważnienie innym - z oryginalnym podpisem szefa" - powiedział Jabłoński.
Funkcjonariusze mieli wyjaśnić staroście puckiemu, że przystępując do kontroli, z uwagi na pośpiech, nie zdążyli uzyskać oryginalnego podpisu. Według starosty pracownicy CBA poprosili go, by grudniowe upoważnienie opatrzył datą listopadową, gdy rozpoczynała się kontrola.
"Zaniepokoiło mnie to, odmówiłem i napisałem list do premiera z prośbą o wyjaśnienie tej sprawy. Odpowiedzi nie dostałem do dziś" - powiedział Jabłoński.
Na pytanie PAP w tej sprawie przedstawiciel CBA Piotr Kaczorek odpowiedział, że dostarczenie nowego upoważnienia było próbą naprawy pomyłki pisarskiej, która miała znajdować się w wystawionym w listopadzie dokumencie. Zamiast daty 15 stycznia 2008 (jako daty zakończenia kontroli), ktoś miał napisać 15 stycznia 2007.
"Nieprawdą jest, by funkcjonariusze sugerowali staroście jakiekolwiek zmiany dat" - powiedział Kaczorek. - "CBA zapewnia, że pomówienia starosty Pucka nie spowodują odstąpienia od zakończenia czynności kontrolnych. Protokół pokontrolny będzie miał jawny charakter i zostanie podany do publicznej wiadomości" - dodał Kaczorek.
Według Radia ZET, które jako pierwsze poinformowało we wtorek o sprawie, list wysłany przed pół rokiem przez Jabłońskiego miał trafić niedawno do minister Julii Pitery, która ma zastanawiać się, co zrobić w tej sprawie.
Radio ZET sugeruje, że zachowanie funkcjonariuszy CBA mogło mieć jakiś związek z rozgrywającą się nieco wcześniej niedaleko Pucka - w Helu - sprawą korupcji b. posłanki PO, Beaty Sawickiej. Starosta Jabłoński nie dopatruje się jednak związku pomiędzy obiema sprawami. "To tylko przypadkowa zbieżność w czasie" - stwierdził. (PAP)
aks/ mok/ gma/