W środę wieczorem rozpoczęło się nieformalne posiedzenie rządu poświęcone budżetowi na 2007 r. Kwestia przyszłorocznego budżetu ma mieć kluczowe znaczenie dla przyszłości koalicji PiS-Samoobrona-LPR.
Do rządowego hotelu, gdzie odbywa się spotkanie Rady Ministrów, przyjechali premier Jarosław Kaczyński, wicepremierzy Andrzej Lepper, Roman Giertych, Ludwik Dorn oraz ministrowie.
Liderzy partii koalicyjnych spotkali się już raz w środę po południu. Rozmowa dotyczyła sytuacji w koalicji, w związku z ostatnimi napięciami między koalicjantami na tle m.in. przyszłorocznego budżetu.
Po tej rozmowie rzecznik rządu Jan Dziedziczak powiedział, że dotyczyła ona m.in. projektowi budżetu na 2007 r. i że premier czeka teraz na "uspokojenie nastrojów". W tym kontekście - podkreślił rzecznik - ważne będzie wieczorne nieformalne posiedzenie rządu.
Dziedziczak oświadczył, że w budżecie na 2007 r. utrzymana zostanie tzw. kotwica budżetowa w wysokości 30 mld zł i ta kwestia nie podlega negocjacji.
Z kolei Lepper po popołudniowym spotkaniu oświadczył, że przyszłość koalicji zależy od uchwalenia budżetu. "Budżet może być tym, który może doprowadzić do nowych wyborów" - powiedział szef Samoobrony.
We wtorek Lepper zapowiadał, że jego partia chce zapewnienia w przyszłorocznym budżecie większych środków na podwyżki dla pielęgniarek, lekarzy, nauczycieli, służb mundurowych - w tym policji i wojska - środków na coroczną waloryzację rent i emerytur, sferę socjalną, naukę i na rolnictwo - ubezpieczenia rolnicze i paliwo rolnicze.
Według Giertycha, porozumienie w sprawie przyszłorocznego budżetu jest trudne, ale możliwe. Dla wicepremiera i ministra edukacji najważniejsze jest zapewnienie w budżecie pieniędzy na edukację.
Giertych podkreślił w środę w rozmowie z PAP, że premier zapewnił go, iż będą pieniądze na edukację. Jak zaznaczył, jeżeli będą pieniądze na ten cel, "to nie będzie problemu z poparciem budżetu".(PAP)
mok/ mmt/ kaj/