Prezydium rosyjskiego Sądu Najwyższego zdecydowało w środę, że sprawę Eduarda Ulmana, który w 2002 r. zamordował w Czeczenii sześcioro cywilów, rozpatrzy trzech zawodowych sędziów, a nie ława przysięgłych.
Ulman został dwukrotnie uniewinniony przez Północnokaukaski Okręgowy Sąd Wojskowy w Rostowie nad Donem na podstawie werdyktu ławy przysięgłych składającej się wyłącznie z Rosjan.
Kapitan rosyjskiej armii Eduard Ulman wraz z dwoma innymi wojskowymi 11 stycznia 2002 roku na górskiej drodze na południu Czeczenii ostrzelał samochód nie reagujący na wezwanie do kontroli. Zginęła jedna osoba, a dwie zostały ranne.
Nie wiedząc, co zrobić z pozostałymi przy życiu pasażerami, żołnierze połączyli się przez radio ze swoim zwierzchnikiem, majorem Aleksiejem Pierieliewskim, który - jak zeznał później przed sądem Ulman - kazał ich zabić, powołując się na rozkaz ze sztabu. Po dokonaniu mordu Rosjanie umieścili sześć ciał w samochodzie, po czym podpalili pojazd.
Sąd Wojskowy w Rostowie nad Donem dwukrotnie - w 2004 i w 2005 r. - wydał wyrok uniewinniający dla Ulmana, kapitana Aleksandra Kałaganskiego i chorążego Władimira Wojewodina. Sąd kierował się werdyktem ławy przysięgłych, która w czynie żołnierzy nie dopatrzyła się znamion przestępstwa. Wprawdzie przysięgli przyznali, że istotnie popełniono zbrodnię, jednak - ich zdaniem - wojskowi otrzymali rozkaz, nie mogli odmówić jego wykonania, a zatem "nie przekroczyli swoich uprawnień".
Rodziny ofiar dwukrotnie zaskarżały wyrok, wskazując na nieprawidłowości w postępowaniu sądowym, w tym przy kompletowaniu ławy przysięgłych, w której nie zasiadł ani jeden przedstawiciel miejscowej ludności.
Kolegium Wojskowe Sądu Najwyższego Rosji dwukrotnie uznało zastrzeżenia rodzin za zasadne, dopatrując się uchybień proceduralnych, i zwracało sprawę do ponownego rozpatrzenia.
Sam Ulman wyraził w środę w Nowosybirsku przekonanie, że jeśli jego sprawę będą rozpatrywać zawodowi sędziowie bez udziału ławy przysięgłych, zostanie uznany za winnego.
Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ zab/ ro/