*W protestach, jakie odbyły się w weekend w wielu rosyjskich miastach, uczestnicy domagali się od rządu rezygnacji z podwyższenia podatku na importowane auta jak również niższych cen benzyny. *
We Władywostoku, na rosyjskim Dalekim Wschodzie, na ulice wyszło w niedzielę do tysiąca osób; podobnie jak w sobotę i tym razem milicja zatrzymała wielu uczestników tej nielegalnej akcji.
Do zatrzymań doszło także w Jużnosachalińsku na Sachalinie. Przeciwko protestującym skierowano 600 milicjantów.
Niedzielne protesty w Moskwie i Petersburgu przebiegły bez incydentów - podała ITAR-TASS.
We Władywostoku demonstranci, jeżdżąc specjalnie powoli, zablokowali centrum tego 600-tysięcznego miasta. "Nie protestujemy, bo chcemy nowe auto, ale dlatego, że poza handlem używanymi samochodami nie ma tu prawie żadnej pracy" - mówi jeden z uczestników. W regionie od samochodowego biznesu zależy byt bardzo wielu ludzi.
Dla ochrony rodzimego, przeżywającego kłopoty przemysłu motoryzacyjnego, premier Władimir Putin zwiększył w 2009 roku podatek importowy na nowe samochody - z 25 do 30 procent. Aby osłabić ewentualne protesty obiecał darmowy transport rosyjskich aut na wschód kraju.
Na rosyjskim Dalekim Wschodzie wielu ludzi żyje ze sprowadzania samochodów osobowych z Korei Południowej i Japonii. Według nowych przepisów wzrastają również opłaty celne na auta używane. (PAP)
ro/ ksaj/
1722