Rosnące wpływy rosyjskiej Cerkwi prawosławnej zagrażają rozdziałowi Kościoła od państwa, a także zagrażają innym oficjalnym wyznaniom - ostrzegli prezydenta Władimira Putina znani rosyjscy naukowcy.
"Jesteśmy zaniepokojeni rosnącą rolą prawosławnych duchownych w rosyjskim społeczeństwie poprzez mieszanie się Cerkwi do wszystkich aspektów życia społecznego" - czytamy w opublikowanym w poniedziałek w wielu rosyjskich gazetach otwartym liście, podpisanym przez naukowców, w tym dwóch laureatów Nagrody Nobla.
Sygnatariusze listu piszą, że wyróżniając Cerkiew prawosławną władze mogą naruszyć delikatną etniczną i religijną równowagę w wielkim kraju, w którym mieszka także 20 mln muzułmanów oraz wyznawcy innych religii. Przypominają też, że konstytucja Federacji Rosyjskiej gwarantuje świeckość państwa.
"Hierarchia prawosławna powinna lepiej pomyśleć, do czego prowadzi jej polityka - do konsolidacji narodu, czy do jego dezintegracji" - napisano w liście, podpisanym m.in. przez Witalija Ginzburga i Aleksieja Abrikosowa, laureatów Nagrody Nobla w dziedzinie fizyki w 2003 roku, a także ośmiu członków Akademii Nauk.
Etniczni Rosjanie - większość z nich podaje się za wyznawców prawosławia lub za osoby określające się jako należące do kręgu kultury prawosławnej - stanowią ponad 80 procent społeczeństwa.
W Rosji mieszka 14-20 mln muzułmanów, ok. 2 mln Żydów, ok. 1 mln buddystów i ok. 600 tysięcy katolików.
Ojciec Joann Swirydow, redaktor naczelny chrześcijańskiego radia, zbliżonego do Cerkwi prawosławnej, skomentował list jako "zbytnio dramatyzujący" wpływ Cerkwi.
"Tam są szanowani duchowni z ogromnym autorytetem, którzy mają wielki moralny raczej, niż polityczny wpływ na społeczeństwo i nie widzę w tym nic złego" - powiedział Swirydow. (PAP)
jo/ ap/
4788