Krokiem w kierunku demokracji nazwali w poniedziałek rosyjscy obrońcy praw człowieka "Marsz sprzeciwu", który w porozumieniu z władzami ma zostać zorganizowany podczas szczytu UE-Rosja 18 maja w Samarze.
Wcześniej rosyjskie media pisały, że władze Samary odmówiły zgody na przeprowadzenie marszu opozycyjnemu ruchowi Inna Rosja.
"To jednak krok ku demokracji, mimo że doszliśmy, niestety, do tego jedynie dzięki wsparciu ze strony Zachodu" - powiedział na konferencji prasowej w Moskwie lider Ruchu na rzecz Praw Człowieka Lew Ponomariow.
Po raz pierwszy prowadzone są konsultacje w celu ustalenia wszelkich zmian trasy manifestacji, których domagają się władze - podkreśliła dawna dysydentka i szefowa Grupy Helsińskiej w Moskwie Ludmiła Aleksiejewa.
"Sądzę, że mimo wszystko jest to krok naprzód" - powiedziała, dodając, że udało się osiągnąć to, czego się nie udało w Moskwie i Sankt Petersburgu (w kwietniu) oraz Niżnim Nowogrodzie (w marcu).
14 i 15 kwietnia manifestacje protestu opozycji w Moskwie i Petersburgu zostały brutalnie stłumione przez milicję, setki osób zatrzymano.
Rosyjskie portale internetowe podały w piątek, że większość organizatorów zapowiedzianego na 18 maja w Samarze "Marszu Sprzeciwu" zostało aresztowanych, bądź ukrywa się. (PAP)
mmp/ mc/ 3449 arch.