(dochodzi wypowiedź rzecznika Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej Wojciecha Zacharjasza)
26.10.Warszawa (PAP) - Według prezesa PSL Waldemara Pawlaka, rząd nie spełnił obietnic w sprawie zatrudniania cudzoziemców w gospodarstwach rolnych. Jego zdaniem, świadczą o tym działania Straży Granicznej przeciwko sadownikom w powiecie grójeckim. Według Straży Granicznej, działania funkcjonariuszy były prawidłowe.
Na czwartkowej konferencji prasowej w Sejmie Pawlak powiedział, że wtorkowe działania Straży Granicznej pokazują "przewrotność władzy w stosunku do ludzi, którzy ciężko pracują na swoich polach". Jak podkreślił, takie represyjne działania służb państwowych w stosunku do sadowników są niedopuszczalne.
We wtorek funkcjonariusze Nadwiślańskiego Oddziału Straży Granicznej zatrzymali 17 nielegalnie zatrudnionych w Polsce cudzoziemców, głównie obywateli Ukrainy. Kontrola została przeprowadzona w gospodarstwach rolnych w woj. mazowieckim.
Zdaniem Pawlaka, działania Straży Granicznej przypominają "polowanie z nagonką". "Rząd przechwalał się, że umożliwił zatrudnianie obcokrajowców w gospodarstwach rolnych, a tymczasem wysyła na te gospodarstwa Straż Graniczną z pełnym uzbrojeniem. To prawdziwe oblicze działań rządu" - powiedział prezes PSL.
Poseł PSL Mirosław Maliszewski powiedział w czwartek, że rząd, w broszurze podsumowującej 100 dni działalności gabinetu Jarosława Kaczyńskiego, zamieścił informację o tym, że rolnicy mogą legalnie zatrudniać cudzoziemców do prac sezonowych.
"Cudzoziemcy nie będą musieli starać się o uzyskanie zezwolenia na pracę. Dotyczy to obywateli państw graniczących z Polską, którzy mogą być zatrudnieni w polskich gospodarstwach rolnych przez okres nieprzekraczający 3 miesięcy" - czytamy w broszurze. Rozporządzenie w tej sprawie wydała minister pracy i polityki społecznej.
"Praktyka wygląda zupełnie inaczej. Możliwości legalnego zatrudnienia cudzoziemców w gospodarstwach nie ma. Nie widać aktywności rządu, aby rolnikom ułatwić życie. Widać natomiast wielką aktywność rządu w ściganiu potencjalnych przestępców" - powiedział Maliszewski.
Jeden z sadowników Jacek Pruszkowski powiedział, że rolnicy czują się zastraszeni działaniami służb państwowych. "Czujemy się jak zaszczute psy, a zaszczute psy potrafią zachować się w sposób nieracjonalny. Chcemy tylko, aby pozwolono nam spokojnie dokończyć naszą pracę - podkreślił.
Tymczasem rzecznik nadwiślańskiego oddziału SG Wojciech Zacharjasz w rozmowie z PAP przypomniał, że cudzoziemcy zostali zatrzymani, bo nie posiadali dokumentów uprawniających do podjęcia na terenie Polski pracy.
Jak wyjaśnił, zgodnie z przepisami wprowadzonymi w życie z końcem sierpnia br. (rozporządzenie Ministra Pracy i Polityki Społecznej), obywatele państw ościennych, którzy chcą podjąć pracę w Polsce, w rolnictwie powinni posiadać w paszporcie uprawniającą do tego wizę "C08 R". Wydawana jest ona przez polskie placówki konsularne.
Zacharjasz przypomniał też, że aby legalnie zatrudnić cudzoziemca w gospodarstwie rolnym, wystarczy złożyć pisemną deklarację - co zwalnia cudzoziemca nawet z posiadania środków finansowych zabezpieczających pobyt. "W olbrzymiej większości przypadków ani zatrudniający cudzoziemców rolnicy, ani sami cudzoziemcy nie próbują nawet dowiedzieć się, jakie przepisy i w jaki sposób regulują te kwestie" - zaznaczył rzecznik.(PAP)
mrr/ pru/ pz/ gma/