Poznańska prokuratura wyjaśnia, czy podczas zjazdu wojewódzkiego wielkopolskiej Samoobrony 13 maja br. doszło do fałszerstwa wyborczego przy wyborze przewodniczącego - poinformował w poniedziałek PAP rzecznik Prokuratury Okręgowej Mirosław Adamski.
"Śledztwo zostało wszczęte z urzędu, na podstawie doniesień prasowych. To jest śledztwo w sprawie, a nie przeciwko konkretnym osobom" - wyjaśnił Adamski.
W czasie zjazdu, którego dotyczy śledztwo, przewodniczącym wielkopolskiej Samoobrony został poseł Tadeusz Dębicki. Jego kontrkandydaci, m.in. poseł Alfred Budner i eurodeputowany Jan Masiel, zarzucili Dębickiemu, że manipulował wyborami. Wielkopolskie media przytaczały wypowiedzi polityków Samoobrony, którzy mówili, że karty do głosowania były sfałszowane, a ponadto - wbrew statutowi - mogli wszyscy, którzy przyjechali na zjazd, a nie tylko wybrani wcześniej delegaci.
Przemysław Maleszka, który w czasie zjazdu był przewodniczącym Komisji Skrutacyjnej, a na co dzień jest pracownikiem kaliskiego biura poselskiego Dębickiego, powiedział w poniedziałek PAP, że zarzuty są bezpodstawne, "bo wszystko było zgodnie z prawem i kontrolował to wiceprzewodniczący Samoobrony Krzysztof Filipek".
"A on miał upoważnienie przewodniczącego Andrzeja Leppera" - podkreślił Maleszka.
Śledztwo ws. ewentualnego fałszerstwa wyborczego jest częścią większego śledztwa dotyczącego wielkopolskiej Samoobrony. Drugi z wątków dotyczy rzekomej propozycji korupcyjnej, jaką poseł Tadeusz Dębicki miał złożyć dziennikarzom poznańskiego ośrodka TVP.
15 maja br. w programie publicystycznym poznańskiego ośrodka TVP "Wydarzenia i Opinie" przytoczono wypowiedzi dziennikarza i operatora kamery tego ośrodka, którzy powiedzieli, że po nagraniu wypowiedzi posła Dębickiego na temat konfliktu w wielkopolskiej Samoobronie, ten włożył do kieszeni jednemu z nich banknot 100 zł. Poseł wszystkiemu zaprzecza. Jego zdaniem, to jest prowokacja, która ma na celu zniszczenie Samoobrony.
Z relacji dziennikarzy wynika, że po tym, jak operator zorientował się, że ma w kieszeni banknot, wrzucił go Dębickiemu do samochodu. Dziennikarze utrzymują, że poseł miał ich przeprosić.
W sobotę przewodniczący Samoobrony, wicepremier Andrzej Lepper poinformował we Wrocławiu, że w związku ze sprawą zawiesił Dębickiego w funkcji przewodniczącego wielkopolskich struktur partii. Decyzja Leppera ma związek z tym, że "dla dobra partii i sprawy", trzy dni po doniesieniach mediów na temat rzekomej propozycji korupcyjnej, Dębicki oddał się do dyspozycji szefa partii.
Za fałszerstwo wyborcze kodeks karny przewiduje karę do 5 lat więzienia, za składanie propozycji korupcyjnych - do 8 lat.(PAP)
lis/ hes/
18:26 06/05/22