48-letni Krzysztof Zaręba z Zambrowa został ponownie wybrany na przewodniczącego podlaskiej Rady Wojewódzkiej SLD. Wyboru dokonali w sobotę delegaci na zjeździe w Białymstoku.
Był jedynym kandydatem, ale dostał tylko 65 na 126 oddanych głosów, czyli jedynie o dwa więcej, niż wymagana większość.
Po wyborze Zaręba powiedział, że taki wynik, to "żółta kartka" ze strony tych, którzy na niego nie zagłosowali. Obiecał, że ich postulaty postara się uwzględnić w nowej kadencji.
"Wygrałem wybory, ale delegaci pokazali, że ten program jest niedoskonały i trzeba go udoskonalić" - dodał. Przyznał, że taki wynik może być odzwierciedleniem dokonań SLD w województwie podlaskim w kolejnych, ostatnich wyborach, zarówno samorządowych jak i parlamentarnych.
Przyznał, że wynik LiD w przedterminowych wyborach do sejmiku województwa, które odbyły się przed rokiem, nie jest zadowalający. Lista zdobyła trzy mandaty. "Jesteśmy w sejmiku niedoszacowani" - dodał przewodniczący.
Pytany, za którym z liderów SLD delegaci z tego regionu opowiedzą się na zjeździe krajowym Sojuszu, nie chciał odpowiedzieć wprost. W kuluarowych rozmowach podlascy działacze SLD twierdzą, że opowiadają się za Grzegorzem Napieralskim. Ich główny argument to fakt, że Napieralski częściej i chętniej odwiedza regionalnych działaczy.
"Szanujemy jednego i drugiego za pracę (Napieralskiego i Wojciecha Olejniczaka - PAP). A na przewodniczącego Rady Krajowej będzie startował jeden kandydat, nie dwóch" - dodał Zaręba.
W województwie podlaskim do SLD należy formalnie ponad 1,2 tys. osób. Realnie (aktywni, płacący składki) to liczba między 490 a 700 osób. Na zjeździe w Białymstoku było 126 delegatów.
"Najważniejszych wyzwaniem dla SLD obecnie jest przekonanie Polaków do lewicowej wizji Polski i +porwanie+ Polaków" - uważa obecna na zjeździe wiceprzewodnicząca SLD Joanna Senyszyn.
Jak mówiła do delegatów, SLD ma być nie taki, jaki jest przedstawiany w mediach, że "tylko się kłócimy o to, kto będzie szefem". Senyszyn zaznaczyła, nawiązując do deklaracji programowej przygotowanej na podlaskim zjeździe, w której napisano że "lewicy wolno mniej", że "lewicy wolno tyle samo".
"Już nie pozwolimy się ciągle krytykować. Żyjemy w demokratycznym państwie, popełniliśmy kiedy rządziliśmy, błędy, zapłaciliśmy za to cenę polityczną w postaci utraty poparcia, wyciągnęliśmy z tego wnioski" - dodała Senyszyn.
Potwierdziła piątkowe zapowiedzi polityków tej partii, że Sojusz zamierza wstrzymać się od głosu przy głosowaniu nad odrzuceniem weta prezydenta do ustawy medialnej. (PAP)