(dochodzi wypowiedź przedstawiciela lekarzy z Suwałk)
24.9.Łomża/Suwałki (PAP) - Dyrektor szpitala wojewódzkiego w Łomży (Podlaskie) wstrzymał w poniedziałek przyjęcia na oddział zakaźny tej placówki. Ma to związek z groźbą ewakuacji szpitala, jeśli lekarze nie wycofają wypowiedzeń umów o pracę.
Jest to pierwszy krok do zawieszenia działalności niektórych oddziałów tego szpitala. 1 października może im zabraknąć wystarczającej obsady lekarskiej, jeśli lekarze nie wycofają wypowiedzeń umów o pracę, które złożyli kilka miesięcy temu.
Jak poinformował PAP dyrektor łomżyńskiego szpitala Marian Jaszewski, zawieszenie działalności grozi trzem oddziałom: zakaźnemu, neurologii i oddziałowi noworodków.
Decyzja o ewentualnym wstrzymaniu przyjęć na te dwa ostatnie ma być podjęta we wtorek. Zdaniem Jaszewskiego, w najtrudniejszej sytuacji jest oddział noworodków.
Dyrektor powiedział, że o dzień zwłoki poprosili go ordynatorzy tych oddziałów, którzy chcą wcześniej omówić z lekarzami sytuację własną i pacjentów.
Jaszewski polecił lekarzom z oddziału zakaźnego, żeby do środy poinformowali go, którzy pacjenci mogą być przeniesieni do innych oddziałów łomżyńskiego szpitala, a którzy muszą być ewakuowani poza ten szpital. Według wiedzy Jaszewskiego ewakuacja będzie dotyczyć kilku pacjentów tego oddziału.
Bardzo trudna sytuacja jest także w szpitalu wojewódzkim w Suwałkach. Jak poinformował PAP dyrektor tej placówki Edward Mostowski, lekarze nie przyjęli propozycji dyrekcji i zarządu województwa podlaskiego podwyżki w wysokości 770 zł brutto miesięcznie.
"To oznacza, że 1 października może dojść do ewakuacji szpitala. Szukamy ciągle porozumienia. Zaproponowaliśmy tyle dla strajkujących, ile mogliśmy, ale komitet strajkowy odrzucił tę propozycję" - powiedział PAP Mostowski. Dyrektor poinformował o tej sytuacji zarząd województwa podlaskiego.
Jak poinformowała PAP przedstawicielka lekarzy suwalskiego szpitala Urszula Bilbin, lekarze dążą do porozumienia i chcą by szpital w Suwałkach dalej funkcjonował, ale przedstawiona oferta nie zadawala ich. "To zaledwie 400 zł na rękę. Jesteśmy jednak gotowi do dalszych rozmów" - powiedziała Bilbin.
Szpital w Suwałkach od trzech miesięcy pracuje w systemie ostrego dyżuru. Jeśli w ciągu kilku dni nie dojdzie tam do porozumienia ze 130 zatrudnionymi lekarzami, w pracy pozostanie kilkunastu. To spowoduje, że pacjentów większości oddziałów trzeba będzie ewakuować do innych szpitali w regionie.
O sytuacji w szpitalach dyskutowali w poniedziałek radni sejmiku województwa podlaskiego - samorząd Podlasia jest dla tych placówek organem założycielskim. (PAP)
mwi/ bur/ rof/ pz/ jra/