Przewodniczący Komisji Spraw Zagranicznych Parlamentu Europejskiego Jacek Saryusz-Wolski (PO) z ubolewaniem przyjął w piątek odwołanie misji obserwacyjnej OBWE na wybory w Rosji.
"Misje obserwacyjne OBWE są rutynowym przedsięwzięciem w europejskich demokracjach. Niewpuszczenie obserwatorów albo utrudnianie im wypełnienia mandatu obserwacyjnego wysyła niekorzystny sygnał reszcie świata" - oświadczył Saryusz-Wolski.
"Skuteczność misji została podważona przez opóźnienia w wydawaniu wiz oraz wcześniejsze ograniczenie liczby obserwatorów OBWE" - dodał Saryusz-Wolski.
Wcześniej żal w tej sprawie wyraziła także Komisja Europejska. Zaapelowała do prezydenta Władimira Putina o zagwarantowanie wyborów "demokratycznych" i "zgodnych z normami międzynarodowymi".
OBWE poinformowała w piątek, że odwołuje swą misję obserwacyjną na grudniowe wybory parlamentarne w Rosji z powodu opóźnień i restrykcji ze strony rosyjskiej. OBWE i Rosja - jeden z 56 członków tej organizacji - od wielu tygodni polemizowały w sprawie misji obserwatorów.
Moskwa tłumaczyła, że opóźnienia w wysłaniu zaproszeń mają charakter techniczny, obarczała winą za to samych obserwatorów. Twierdziła, że mające siedzibę w Warszawie Biuro Instytucji Demokratycznych i Praw Człowieka OBWE (ODIHR) nie wystąpiło o akredytację przy Centralnej Komisji Wyborczej (CKW) Rosji.
CKW wysłała zaproszenia dla obserwatorów z zagranicy dopiero 31 października. Ograniczyła przy tym liczbę ekspertów do 400 osób, w tym 70 z OBWE.
Inga Czerny (PAP)
icz/ kot/ mc/