Minister spraw zagranicznych Niemiec Frank-Walter Steinmeier we wtorek zagroził sankcjami politykom odpowiedzialnym za rozlew krwi na Ukrainie. Niemieckie władze dotychczas nie wykluczały sankcji, zastrzegając, że nie nadszedł jeszcze czas na ich zastosowanie.
"Ten, kto odpowiada za decyzje, które prowadzą do rozlewu krwi w centrum Kijowa i innych częściach Ukrainy, musi liczyć się z tym, że Europa będzie musiała przemyśleć swoją dotychczasową wstrzemięźliwość w stosowaniu sankcji wobec osób" - oświadczył Steinmeier.
Szef niemieckiej dyplomacji ostrzegł przed użyciem siły, zaznaczając, że ultimatum nie jest właściwą drogą (do rozwiązania kryzysu).
Jego zdaniem ukraińskie siły bezpieczeństwa mają do odegrania szczególną rolę w koniecznej w tej sytuacji deeskalacji.
Steinmeier wezwał wszystkich uczestników konfliktu do powstrzymania się od prowokacji. "Eskalacja przemocy jest ostatnią rzeczą, jaka jest Ukrainie obecnie potrzebna" - podkreślił szef MSZ w oświadczeniu opublikowanym wieczorem na stronie internetowej MSZ w Berlinie. (PAP)
lep/ mc/