Były niemiecki minister obrony Franz Josef Jung (CDU)
odrzucił w czwartek w Bundestagu zarzuty, jakoby zataił ważne informacje dotyczące ofiar przeprowadzonego na rozkaz Bundeswehry bombardowania koło Kunduzu w Afganistanie na początku września.
Zasygnalizował, że nie zamierza podawać się do dymisji, czego żąda opozycja; Jung jest ministrem pracy w nowym rządzie CDU/CSU i FDP.
"Chcę powiedzieć wyraźnie, że chodziło mi o rzeczowe wyjaśnienie zajścia przez NATO oraz o to, by w przypadku tak trudnej decyzji nasi żołnierze, którzy ryzykując życie podczas misji gwarantują nam bezpieczeństwo, nie byli pochopnie osądzani i pozostawieni z tym sami sobie" - powiedział Jung w trakcie wieczornej debaty.
Zarzuty dotyczą ataku lotniczego NATO z 4 września tego roku. Niemiecki pułkownik Georg Klein rozkazał zbombardowanie dwóch uprowadzonych przez talibów cystern z benzyną. Dochodzenie wykazało, że w wyniku nalotu zginąć mogły nawet 142 osoby, w tym około 40 cywili.
Niemiecki rząd wstrzymywał się z jednoznacznym potwierdzeniem, że wśród ofiar byli cywile, do czasu zakończenia śledztwa NATO.
W czwartek nowy minister obrony Karl-Theodor zu Guttenberg potwierdził doniesienia dziennika "Bild", iż resort nie poinformował prokuratury ani opinii publicznej o raporcie niemieckiej żandarmerii wojskowej. Raport ten jednoznacznie informował o cywilnych ofiarach nalotu. Z kolei nagranie wideo, wykonane przez amerykański samolot bojowy, wskazywało, że płk Klein nie przeprowadził wystarczającego rozpoznania, zanim wezwał bombowce.
W czwartek rano stanowiska stracili wieloletni generalny inspektor Bundeswehry Wolfgang Schneiderhahn oraz sekretarz stanu Peter Wichert.
Jung bronił się, że już 6 września, po informacjach amerykańskiej prasy na temat ofiar cywilnych, mówił publicznie, że będzie ubolewać, jeśli te doniesienia się potwierdzą. Dodał, że z pierwszego raportu władz prowincji Kunduz wynikało, iż w ataku zginęło 56 uzbrojonych osób, a 12 zostało rannych.
Działania resortu obrony w związku z wrześniowym atakiem lotniczym koło Kunduzu będą prawdopodobnie przedmiotem parlamentarnego śledztwa. W czwartek wieczorem przedstawiciel CDU Andreas Schockenhoff zapowiedział, że frakcja chadecka poprze ewentualny wniosek opozycji o powołanie komisji śledczej.
Zarzuty pod adresem ministerstwa obrony zbiegają się w czasie z dyskusją na temat zwiększenia niemieckiego zaangażowania w Afganistanie. W skład misji ISAF wchodzi do 4.500 żołnierzy Bundeswehry. USA oczekują od partnerów w NATO znacznego zwiększenia kontyngentów. Udział Niemców w tej operacji budzi kontrowersje wśród opinii publicznej.
Anna Widzyk (PAP)
awi/ mc/