Proces b. działacza myślenickiej Samoobrony Franciszka I., oskarżonego w tzw. seksaferze, będzie się toczył przed krakowskim sądem od nowa - poinformowała w czwartek PAP Angelika Michalik z biura prasowego Sądu Okręgowego w Krakowie.
"Sędzia prowadzący tę sprawę udaje się na dłuższy urlop zdrowotny i dlatego proces będzie się musiał zacząć od nowa" - wyjaśniła Michalik.
Nowy sędzia został już wyznaczony, a na jednej z najbliższych rozpraw ma być przesłuchany Stanisław Łyżwiński.
Łódzka prokuratura, która prowadziła śledztwo w sprawie "seksafery", oskarżyła byłego działacza Samoobrony o usiłowanie poplecznictwa, czyli utrudniania postępowania karnego, i podżegania do składania fałszywych zeznań. Grozi mu za to kara do 5 lat więzienia.
Według doniesień mediów, Franciszek I. miał instruować jednego ze świadków - Ewę Z. - jak ma zeznawać na temat Łyżwińskiego: "Nic takiego nie było, co by mogło być źle. W każdym razie staraj się nic ciekawego nie mówić, nie możesz nic, wiesz, pogrążać". Nagranie z tej rozmowy wyemitowała w grudniu 2006 roku telewizja TVN w programie "Uwaga".
Po postawieniu mu zarzutów Franciszek I. zrezygnował z członkostwa w Samoobronie. W piśmie do Leppera I. zapewnił, że nie przyznał się do zarzuconych mu czynów, ponieważ "nigdy takiego przestępstwa nie popełnił", a - jak określił - jedynym jego "nierozważnym zachowaniem" było to, że odebrał telefon od Ewy Z.
Tzw. seksaferę w Samoobronie ujawniła "Gazeta Wyborcza", opierając się na relacji Anety Krawczyk. B.radna Samoobrony w łódzkim sejmiku i była dyrektorka biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego twierdziła, że pracę w partii miała dostać w zamian za usługi seksualne świadczone posłowi Łyżwińskiemu i szefowi partii Andrzejowi Lepperowi.
Proces w tzw. seksaferze w Samoobronie toczy się od maja za zamkniętymi drzwiami. Łyżwiński, który od sierpnia ub. roku przebywa w areszcie, oskarżony jest m.in. o gwałt, a obaj b. posłowie - o "żądanie i przyjmowanie korzyści o charakterze seksualnym" od działaczek tej partii. Przed sądem Lepper i Łyżwiński nie przyznali się do winy i odmówili składania wyjaśnień. Liderowi Samoobrony grozi kara do ośmiu, a Łyżwińskiemu - do 10 lat więzienia.(PAP)
rcz/ bno/ gma/