(dochodzi wypowiedź rzecznika łódzkiej prokuratury Krzysztofa Kopani)
3.6.Warszawa (PAP) - Poseł Stanisław Łyżwiński złoży cywilny pozew przeciw rzecznikowi prasowemu łódzkiej prokuratury prok. Krzysztofowi Kopani, za jego wypowiedzi, że Łyżwiński jest podejrzany o gwałt - poinformowała w niedzielę na konferencji prasowej adwokat Łyżwińskiego Róża Żarska.
Pozew dotyczy informacji ze strony internetowej Gazety Wyborczej, w której Kopania miał podać, że Stanisław Łyżwiński, jako poseł, będzie mieć uchylony immunitet i zostaną mu postawione zarzuty popełnienia przestępstwa polegającego na gwałcie kobiety i zmuszeniu innych kobiet do świadczenia usług seksualnych.
Adwokat Łyżwińskiego mec. Róża Żarska przypomniała, że za gwałt ściga się na wniosek osoby poszkodowanej - "chyba, że doszło do zabójstwa czy pobicia". Jednak, jak zapewniła, nikt nie złożył takiego wniosku, więc prokuratura nie może prowadzić postępowania w tej sprawie.
"Pan prokurator nie może mówić o gwałcie, jeśli nie ma wszczętego postępowania, a postępowania nie ma, bo nie ma wniosku kobiety w tej sprawie" - mówiła.
"Zarzuty kierowane pod moim adresem uważam za całkowicie bezpodstawne. Jestem pewien, że pomimo dużej ilości udzielanych w tej sprawie informacji, co podyktowane było b. dużym zainteresowaniem mediów i opinii publicznej, nie naruszyłem dóbr osobistych pana posła Łyżwińskiego. Do poszczególnych fragmentów wypowiedzi pani Żarskiej nie będę się odnosić, gdyż łączyłoby się to z koniecznością nawiązania do szczegółów dokonanych w śledztwie ustaleń, a to ze względu na jego dobro na tym etapie jest niemożliwe" - powiedział w rozmowie z PAP Kopania.
Adwokat poinformowała, że w uzasadnieniu wniosku o przedłużenie aresztu radnemu sejmikowi województwa łódzkiego: Jackowi P. napisano, że musi on pozostawać w odosobnieniu, ponieważ prokuratura poszukuje zgwałconej przez Łyżwińskiego kobiety. Stąd Żarska wnosi, że nie ma oskarżenia o gwałt pochodzącego od zgwałconej kobiety.
Łyżwiński zwrócił się do Rzecznika Praw Dziecka, by zbadał losy jego wniosku o ograniczenie praw rodzicielskich Anecie Krawczyk. Według Łyżwińskiego prokuratura, bez zasięgnięcia jakiejkolwiek opinii biegłych, opinii społecznej, sąsiadów czy członków rodziny Anety Krawczyk - zdecydowała, że nie należy ograniczać jej praw rodzicielskich wobec córki.
Żarska poinformowała, że nie ma jeszcze żadnej decyzji w sprawie jej wniosku o przeniesienie sprawy z Łodzi do innej prokuratury w kraju.
Śledztwo w sprawie tzw. seksafery zostało wszczęte w grudniu 2006 r. po publikacji w "Gazecie Wyborczej". Tekst "Praca za seks w Samoobronie" powstał na podstawie relacji Anety Krawczyk, byłej radnej Samoobrony w łódzkim sejmiku i b. dyrektor biura poselskiego Stanisława Łyżwińskiego. Kobieta utrzymuje, że pracę w partii dostała za usługi seksualne świadczone Łyżwińskiemu i Andrzejowi Lepperowi.(PAP)
ble/ dym/