44-letniego lekarza anestezjologa Mariusza J., który przyszedł nietrzeźwy do pracy szpitalu, zatrzymała w czwartek policja w Lublinie. Policjantów wezwał dyrektor administracyjny szpitala.
Jak ustalono, lekarz nie miał w czwartek kontaktu z pacjentami. "Stało się tak, bo po przyjściu do pracy chciał załatwić jakąś sprawę administracyjną i udał się do gabinetu dyrektora administracyjnego. Ten, wyczuwając alkohol od anestezjologa postanowił o wszystkim poinformować policję" - powiedział Witold Laskowski z zespołu prasowego komendy miejskiej policji w Lublinie.
Lekarz został przewieziony na komendę i tam przebadany alkomatem. Okazało się, że ma 0,7 promila alkoholu w organizmie. Kiedy wytrzeźwieje, zostanie przesłuchany. (PAP)
ren/ pz/