(zagraniczna pomoc, domniemane miejsce katastrofy, zmiana danych dotyczących trójki amerykańskich pasażerów)
4.1.Makasar (PAP/AP,Int.) - USA i Singapur odpowiedziały na apel indonezyjskich władz i przyłączyły się w czwartek do poszukiwań samolotu Boeing 737, który ze 112 ludźmi na pokładzie zaginął w poniedziałek.
Poszukiwany samolot leciał w poniedziałek z Surabai na Jawie do Manado na Sulawesi.
Indonezyjski minister transportu Hatta Radjasa powiedział w czwartek, że jest za wcześnie, by spekulować na temat przyczyn katastrofy samolotu i należy z tym poczekać do zlokalizowania maszyny.
We wtorek podano wiadomość o znalezieniu wraku boeinga i 12 osobach ocalałych z katastrofy, lecz wkrótce potem władze Indonezji wycofały się z tych doniesień przepraszając za pomyłkę.
W czwartek o świcie wznowiono poszukiwania, prowadzone z użyciem samolotów, jednostek pływających i żołnierzy na lądzie.
Służby ratownicze zapowiedziały przeczesywanie górskiego rejonu miejscowości Majene na Sulawesi (d. Celebes). Akcję ratunkową utrudnia zła pogoda - uczestniczący w akcji jeden z indonezyjskich samolotów wojskowych musiał w środę awaryjnie lądować w czasie burzy.
Przedstawiciel Ośrodka Lotnictwa Cywilnego w Londynie Laurence Benn powiedział agencji Associated Press, że w regionie słabo zaludnionym i do tego nieprzyjaznym, takim, jak dżungla czy przepaście, wraku samolotu można nie móc znaleźć przez długi czas.
W koordynującym poszukiwania centrum w mieście Makasar coraz więcej osób skłania się ku przypuszczeniom, że samolot wpadł do morza.
Krewni pasażerów samolotu tracą cierpliwość. Ponad 150 osób zebrało się w centrum kryzysowym koło lotniska w Manado. Domagają się informacji.
Na pokładzie boeinga znajdowało się 112 osób: 96 pasażerów i 6 członków załogi. Wśród pasażerów była trójka Amerykanów. Wg amerykańskiego regionalnego dziennika to 54-letni przedsiębiorca Scott Jackson i jego dwie córki w wieku 21 i 18 lat. Wcześniej podawano, że trójka Amerykanów to rodzice z córką. (PAP)
mmp/ kan/
2231 arch.