Wrześniowe wybory parlamentarne na Białorusi będą testem prawdziwych intencji władz w Mińsku - uważa dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta Mariusz Handzlik
W sobotę, w trakcie nieformalnego posiedzenia szefów dyplomacji państw UE, wysoki przedstawiciel ds. polityki zagranicznej UE Javier Solana zapowiedział, że w odpowiedzi na uwolnienie więźniów politycznych, Unia Europejska podejmie "pozytywne decyzje" ws. Białorusi.
Jeszcze w piątek polski minister spraw zagranicznych Radosław Sikorski zaproponował, by UE rozważyła zniesienie sankcji wobec Białorusi, skoro reżim uwolnił już wszystkich więźniów politycznych.
Handzlik zaznaczył w poniedziałkowej rozmowie z PAP, że Lech Kaczyński przyjął z zadowoleniem wiadomość o uwolnieniu więźniów politycznych na Białorusi. "Obserwujemy tendencje liberalizacyjne na Białorusi i mamy nadzieję, że będą one kontynuowane i że będą przeprowadzane dalsze działania ukierunkowane na demokratyzację systemu politycznego" - podkreślił dyrektor Biura Spraw Zagranicznych Kancelarii Prezydenta.
Jak dodał, Polska przywiązuje "dużą wagę do tego, co stanie się na Białorusi w najbliższym czasie".
W opinii Handzlika, testem intencji władz białoruskich będą wybory parlamentarne, planowane na 28 września. "Można to potraktować jako pewien test jak prawdziwe są zamierzenia władz w Mińsku i jakie są na prawdę tendencje w procesie liberalizacji i demokratyzacji" - uważa szef Biura Spraw Zagranicznych.
Dyrektor Studium Europy Wschodniej Jan Malicki jest natomiast zdania, że propozycja zniesienia sankcji wobec reżimu Aleksandra Łukaszenki to dobry pomysł, o ile nie zaprzestaniemy pomocy dla białoruskiej opozycji.
"Będę uważał to za pomysł dobry, jeśli zmiana stanowiska wobec reżimu Łukaszenki nie będzie oznaczać równocześnie zamknięcia pomocy dla opozycji białoruskiej" - powiedział w poniedziałek PAP Malicki.
Jak podkreślił, Polska była promotorem sankcji wobec reżimu Łukaszenki, a teraz jest promotorem ich łagodzenia. W jego ocenie, wskazuje to na silną pozycję Polski i samodzielność w polityce wschodniej. "Jeśli ktoś miał prawo występować z taką ofertą, to Polska, bo była najostrzejszym krytykiem reżimu Łukaszenki" - zaznaczył.
Zaznaczył, że tak naprawdę zmiana stanowiska Polski i UE wobec Białorusi nie bierze się ze zmiany charakteru reżimu Łukaszenki, tylko z nowej sytuacji politycznej. Jak ocenił, Europa zmienia poglądy "wobec przymusu sytuacji politycznej".
"Doszło do zmiany konstelacji politycznej na wschodzie i ten krok jest wynikiem działania Moskwy na Kaukazie. Jest to próba dania sygnału do Mińska, że jeśli będzie chciał uratować się od Moskwy, to ma pomoc Zachodu" - podkreślił Malicki. "Nie ukrywajmy, że poprzednie założenie twardego kursu wobec reżimu Łukaszenki nie przyniosło oczekiwanych skutków" - dodał Malicki.
Jego zdaniem, na Białoruś skutecznie można oddziaływać inicjując współpracę gospodarczą, stwarzając możliwość inwestycji zachodnich oraz sprzedaży towarów białoruskich w Polsce i Unii Europejskiej. Ponadto ważnym czynnikiem - jego zdaniem - byłoby zdjęcie zakazu kontaktów międzynarodowych na wysokim szczeblu. "To byłby dla nich gest honorowy, oni bardzo na to czekają" - powiedział Malicki.
Sankcjami - zakazem wjazdu do UE - objętych jest 41 przedstawicieli białoruskiego reżimu, z prezydentem Alaksandrem Łukaszenką na czele. Ponadto zamrożone pozostają w Unii ich aktywa.
Za łamanie praw pracowniczych UE wykluczyła też Białoruś z grupy krajów korzystających w handlu z Unią z uprzywilejowanych taryf celnych.
W piątek o zawieszeniu części sankcji gospodarczych wobec Białorusi poinformowała ambasada USA w Mińsku. (PAP)
ann/ eaw/ ajg/ la/ jra/