Tysiące manifestantów domagało się w niedzielę, by nowy szef brytyjskiej Partii Pracy i wkrótce szef rządu Wielkiej Brytanii Gordon Brown wycofał brytyjskie wojska z Iraku w ciągu najbliższych 100 dni.
Protest odbywał się przed centrum konferencyjnym w Manchesterze, gdzie trwał zjazd laburzystów. W budynku nastąpiło przekazanie kierownictwa partii Brownowi.
Organizatorzy manifestacji - koalicja lewicowa "Stop the War" - żądali, by Brown wykluczył także możliwość ataku na Iran. Reżim irański podejrzewany jest przez Zachód o dążenie do budowy bomby jądrowej.
"Jesteśmy tu dziś po to, by powiedzieć +do widzenia panie premierze+ najbardziej niebezpiecznemu i wojowniczemu (szefowi rządu) we współczesnej historii Wielkiej Brytanii i żądać, aby zabrał ze sobą swoją politykę" - powiedział szef ruchu Andrew Murray.
"Papież może wybaczyć Tony'emu Blairowi, ale Brytyjczycy nie mają takiego zamiaru" - dodał, odnosząc się do sobotniej wizyty ustępującego premiera u Benedykta XVI. "Żądamy, by Gordon Brown (...) zerwał z polityką zagraniczną (prezydenta USA) George'a W. Busha" - podkreślił.
Gordon Brown, minister finansów w rządzie Tony'ego Blaira, objął w niedzielę kierownictwo w Partii Pracy. W najbliższą środę jako przewodniczący partii automatycznie zastąpi Blaira na stanowisku szefa rządu. (PAP)
zab/ mc/
2359 arch. int.