Nagrody w ABW mają charakter uznaniowy, co reguluje ustawa i rozporządzenie premiera - tak rzeczniczka tej agencji Katarzyna Koniecpolska-Wróblewska odniosła się w środę do artykułu "Dziennika" o nagrodzie dla b. szefa ABW Bogdana Święczkowskiego.
Gazeta podała, że kierownictwo Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego "lekką ręką pięć razy do roku przyznawało sobie i funkcjonariuszom nagrody" i to nie za osiągnięcia, ale dlatego, że w budżecie była wolna gotówka. Szczególną premię, bo motywowaną 87. rocznicą Bitwy Warszawskiej, w wysokości 18 tys. zł - dostał szef ABW Bogdan Święczkowski - pisze "Dziennik". Gazeta publikuje wniosek o nagrodę sporządzony 30 sierpnia zeszłego roku do premiera Jarosława Kaczyńskiego, przez wiceszefa ABW Marka Wachnika. Widać na nim odręczną odpowiedź premiera Kaczyńskiego ze słowem "zgoda".
W środę PAP zapytała ABW, czy obecne kierownictwo Agencji uznaje za prawidłową praktykę takiego przyznawania nagród i czy obecnie praktyka jest taka sama, czy też uległa zmianie, oraz czy sposób i zasady przyznawania nagród za czasów poprzedniego kierownictwa Agencji zostały lub zostaną obecnie poddane kontroli.
W odpowiedzi mjr Koniecpolska-Wróblewska oświadczyła, że nagrody w ABW mają charakter uznaniowy. "Kwestie te regulują następujące przepisy: art. 125 Ustawy o ABW oraz AW, Rozporządzenie Prezesa Rady Ministrów z dnia 04.08.2006 roku w sprawie warunków przyznawania funkcjonariuszom Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego nagród rocznych, nagród uznaniowych i zapomóg" - napisała.
Ustawa stanowi, że funkcjonariuszowi ABW mogą być przyznawane nagrody roczne, uznaniowe i zapomogi, co reguluje rozporządzenie premiera. Według ustawy szefowie ABW i Agencji Wywiadu, każdy w swym zakresie, określą, w drodze zarządzeń, wysokość funduszu na nagrody i zapomogi, ustalając jednocześnie wysokość środków finansowych przeznaczonych na nagrody roczne, uznaniowe i zapomogi oraz warunki zwiększania wysokości funduszu na nagrody uznaniowe i zapomogi.
Według rozporządzenia, funkcjonariuszowi można przyznać nagrodę uznaniową "za uzyskiwanie znaczących wyników w służbie, wykonywanie zadań służbowych w szczególnie trudnych warunkach lub wymagających znacznego nakładu pracy, zaangażowania i odpowiedzialności, a także w razie dokonania czynu świadczącego o męstwie funkcjonariusza". Wysokość nagrody "powinna być adekwatna do osiągnięć funkcjonariusza" - stanowi dokument.
Z rozporządzenia nie wynika bezpośrednio, kto i do kogo powinien wnioskować o nagrodę dla Szefa ABW. Mówi ono zaś, że nagrody uznaniowe i zapomogi są przyznawane z własnej inicjatywy przełożonych, lub na wniosek bezpośredniego przełożonego funkcjonariusza.
Akt prawny stanowi też, że nagrody uznaniowe przyznaje: Szef ABW - zastępcom Szefa ABW, kierownikom jednostek organizacyjnych ABW oraz ich zastępcom; kierownik jednostki organizacyjnej ABW właściwej ze względu na miejsce pełnienia służby przez funkcjonariusza - funkcjonariuszowi.
"Dziennik" podał, że Święczkowski nie widzi nic nadzwyczajnego w całej sytuacji, bo nagrody w Agencji były przyznawane pięć razy w roku. Nagrody dzielono z okazji: 6 kwietnia, czyli święta ABW, 3 Maja, 15 sierpnia, 11 listopada i na Boże Narodzenie.
Według gazety b. szef ABW nie sądzi, że 18 tysięcy za "Cud nad Wisłą" to bardzo dużo pieniędzy. "Mniej więcej pensja brutto szefa ABW" - mówi przyznając, że w sumie wziął trzy, najwyżej cztery nagrody. Według niego, ta z okazji "Cudu nad Wisłą" była najwyższa. Dodaje, że gratyfikacje dostawali wszyscy - nie tylko on, ale i zastępcy, szefowie delegatur, a przede wszystkim funkcjonariusze w terenie.
Cytowany przez gazetę Święczkowski twierdzi, że starał się różnicować wysokość wypłat, ale przyznaje jednocześnie, że nie były to nagrody za jakieś szczególne osiągnięcia, ale ogólnie za pracę. Zdaniem "Dziennika", w Agencji miał funkcjonować mechanizm, według którego budżet na wynagrodzenia był przewidziany na konkretną liczbę etatów, a że w ABW były braki kadrowe, liczone w setkach osób, zostawała wolna gotówka, z której były nagrody. (PAP)
wkt/ pz/ woj/