Na ulicach Bangkoku nadal demonstruje kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Co najmniej kilkanaście najważniejszych skrzyżowań ruchliwej stolicy Tajlandii zablokowanych jest przez demonstrantów. Do stolicy podąża kolumna wojska składajaca się z tysiąca żołnierzy. Były premier kraju Thaksin Shinawatra, obalony w roku 2006 przez wojsko wezwał swych zwolenników do powstania i obalenia obecnych władz. Już cztery kraje ostrzegły swych obywateli przed dalszą eskalacją rozruchów w Tajlandii i zaleciły im daleko idącą ostrożność podczas pobytu w tym kraju, a tym którzy się do Tajlandii wybierali - odłożenie podróży. Przedstawiciele sektora turystycznego w tym kraju twierdzą, iż obecne niepokoje odbiją się negatywnie na rozwoju turystyki, a straty mogą przekroczyć nawet 5 miliardów dolarów. Skutki rozruchów mogą mieć długofalowe efekty, ponieważ poderwą wiarygodność Tajlandii, jako kraju przyciągającego turystów perspektywą spokojnego wypoczynku.