Polskie władze stosują taktykę uników i przemilczania w odniesieniu do sprawy rzezi Wołynia - pisze "Nasz Dziennik", cytując opinie środowisk kresowych i świadków mordów, dokonywanych przez ukrańskich nacjonalistów. W tym roku mija 65. rocznica tamtych tragicznych wydarzeń na Wołyniu, w których straciło życie około 60 tysiecy Polaków.
Zdaniem prezesa Towarzystwa Miłośników Wołynia Zygmunta Mogiły-Lisowskiego, władze uważają tamta tragedię za niewygodną prawdę. Działacze kresowi uważają, że jeśli chodzi o podejście do uczczenia pamięci mordowanych na Wołyniu Polaków, to nie widać różnicy między polityką władz komunistycznych a rządów, powstałych po 1989 roku.
Andrzej Przewoźnik, sekretarz generalny Rady Ochrony Pamięci Walk i Męczeństwa, powiedział, że oczekuje na odpowiedź strony ukraińskiej w sprawie możliwości zorganizowania uroczystości, upamiętniających ofiary tragedii. Obchody mogłyby odbyć się na terenie dawnego województwa tarnopolskiego. Zdaniem Przewoźnika, obecnie najważniejsze są sprawy polskich grobów na Wołyniu.
Nasz Dziennik/IAR/daw/Siekaj