To jednak nie koniec zastrzeżeń wobec Brudzińskiego. Jak pisze "Nasz Dziennik" partyjni koledzy zarzucają mu między innymi ustawianie list wyborczych "pod swoich znajomych". Mają też pretensje za zlekceważenie krytycznej opinii członków Komitetu Politycznego wobec kandydatury Nelly Rokity.
Choć Adam Bielan broni Brudzińskiego, to bliski współpracownik Jarosława Kaczyńskiego ujawnił gazecie, że "premier się wściekł". Wyjaśnił, że chodzi o to, co się działo z listami wyborczymi, czyli zmiany dokonywane w ostatnich chwilach. Rozmówca "Naszego Dziennika" zdradził też, że to, iż zabrakło kilkuset podpisów dla kandydata formatu Jana Olszewskiego premier nazwał "gówniażerią".
Więcej na temat przyszłości sekretarza generalnego PiS, Jaochima Brudzińskiego - w "Naszym Dzienniku".
"Nasz Dziennik"/apl/kk