Zgodnie z ugodą, MON musi na łamach "Gazety Wyborczej" przyznać, że informacje na temat ich rzekomej współpracy ze służbami specjalnymi PRL zawarte w raporcie z likwidacji WSI "były nieuprawnione, krzywdzące i podważające wiarygodność biznesową" właścicieli ITI. Nieuprawnionym miało być też stwierdzenie w raporcie z WSI, że Walter i Wejchert zajmowali się "plasowaniem agentury wywiadu wojskowego PRL w krajach Europy Zachodniej".
Antoni Macierewicz uważa, że ugoda zawarta między MON a grupą ITI oznacza, że minister Klich pozostaje w "ewidentnej zmowie" z właścicielami telewizji TVN. Zdaniem Macierewicza metoda jest taka jak 15 lat temu, kiedy to minister Andrzej Milczanowski "taśmowo przepraszał" agentów ujawnionych w 1992 na żądanie Sejmu. Poseł PiS dodał, że sytuacja obecnie jest inna, bo wtedy nie można było ujawnić dokumentacji.
Macierewicz dodał, że 2 tygodnie temu grupa ITI przegrała z nim proces o dokładnie to samo. Na dowód swoich słów poseł pokazał uzasadnienie postanowienia sądu z 14 kwietnia o umorzeniu postępowania w jednej ze spraw wytoczonych mu z prywatnego oskarżenia. W uzasadnieniu sąd stwierdził, że w zachowaniu Antoniego Macierewicza nie można dopatrzeć się znamion czynu zabronionego oraz, że zobowiązany był on do sporządzenia raportu i uczynił to, kierując się wyłącznie wiedzą nabytą w trakcie działań Komisji Weryfikacyjnej oraz w oparciu o zgromadzone przez nią materiały.
Poseł Macierewicz wymienił wygrane przez siebie procesy i dodał, że osoby, z którymi wygrał procesy to bądź byli żołnierze WSI bądź osoby trzecie, które zostały wymienione w raporcie jako współdziałające z drugim zarządem Sztabu Generalnego.
Antoni Macierewicz uważa, że w mediach panuje cenzura, ponieważ opinia publiczna nie została poinformowana o wygranych przez niego procesach związanych z raportem o likwidacji WSI.
Ugoda z ITI ma zostać opublikowana w poniedziałkowym wydaniu "Gazety Wyborczej".