Sprawcy fałszowali daty ważności głównie na napojach, sokach i słoikach z marynatami.
Na ślad procederu policjanci wpadli po skontrolowaniu byłej hurtowni w Łodzi. Jak wyjaśnia Magdalena Zielińska z Komendy Wojewódzkiej Policji w Łodzi funkcjonariusze złapali całą czwórkę na gorącym uczyku.
Najpierw za pomocą wacików zamoczonych w acetonie usuwano starą datę ważności. Później w prymitywny sposób używając stępli nabijano nową datę ważności, często do 2009 lub 2010.
Według policji całym procederem kierował 53-letni właściciel jednego z łódzkich sklepów. Mężczyzna odbierał z hurtowni przeterminowane produkty. Później z pomocą krewnych i sąsiada "aktualizował" termin przydatności do spożycia.
W sumie funkcjonariusze w magazynach znaleźli ponad 8 tysięcy produktów podkreśla Magdalena Zielińska
Między innymi zabezpieczono marynaty, czyli pieczarki w słoikach, na których nie było etykiety.
Część słoików z etykietami moczono w skrzynkach z wodą, żeby łatwiej je było usunąć. Zabezpieczono także sosy sojowe i soczki owocowe. Większa część tych produktów miała już nową datę ważności.
Cała czwórka prawdopodobnie usłyszy zarzuty fałszowania znaków identyfikacyjnych. Grozi za to kara do 3 lat więzienia. O sprawie powiadomiono także Państwową Inspekcję Handlową.