Sprawa dotyczyła wypowiedzi podczas programu w TVN24 z czerwca 2005 roku. Wówczas to, zdaniem Wyszkowskiego, były prezydent użył pod jego adresem obraźliwych epitetów oraz zarzucił zdradę. Wałęsa nazwał Wyszkowskiego między innymi "małpą z brzytwą", "wariatem", "chorym debilem" oraz "zdrajcą".
Dyskusja, w której uczestniczył również były opozycjonista Henryk Wujec, dotyczyła tego, czy Instytut Pamięci Narodowej powinien przyznać Wałęsie status pokrzywdzonego przez aparat bezpieczeństwa PRL.
Wałęsa powiedział przed sądem, że jego reakcja wynikała między innymi z tego, że Wyszkowski zaczął wcześniej - jak się wyraził - "głosić brednie" - chodzi o zarzuty o rzekomej agenturalności, w rozgłośniach katolickich.
Sędzia Ewa Nakonieczna-Oleszkiewicz w uzasadnieniu wyroku powiedziała, że w zasadzie wyrok korzystny jest dla obu stron. Sąd bowiem nakazał Lechowi Wąłęsie przeprosić tylko za obraźliwe określenia.
Wyrok nie jest prawomocny. Już po raz trzeci sąd rozstrzyga spór pomiędzy Lechem Wałęsą, a Krzysztofem Wyszkowskim. Poprzednie dwa procesy o naruszenie dóbr osobistych wytoczył Wyszkowskiemu Wałęsa.