Profesor Dziatkowiak mówi, że zarzut zabójstwa postawiony Mirosławowi G. jest absurdalny. "Gdyby przyjąć te kryteria, które przyjmuje prokurator w przypadku doktora G., to ja popełniłem wiele morderstw" - mówi profesor. "Operowałem chorych, którzy nie mieli szans przeżycia kilku dni i niektórzy z nich zmarli. Ale większość żyje! W takich przypadkach, gdy pacjent jest w skrajnej niewydolności krążenia i nie bardzo wiadomo, czy ma obrzęk płuc, czy ma zapalenie płuc, decyzja jest bardzo trudna. Jeżeli lekarz nie wykonałby przeszczepu, a chory by zmarł, mógłby zostać posądzony o zaniechanie" - podkresla profesor Dziatkowiak.
Rozmówca "Gazety Wyborczej" uznał za nadużycie i bezprawie wypowiedź ministra sprawiedliwości Zbigniewa Ziobry, który bez wyroku sądowego publicznie zarzucił doktorowi G. zabójstwo. Profesor Dziatkowiak dodał, że minister może mieć uraz do lekarzy po śmierci ojca, który w zeszłym roku zmarł po operacji serca.
"Gazeta Wyborcza"/Siekaj/dabr